Inwestuję w ludzi! Rozmowa z Rafałem Michalskim, Prezesem Zarządu BLACHOTRAPEZ

Panie Rafale, w 2014 roku został Pan prezesem spółki Blachotrapez, a od 2018 roku zarządza Pan całą Grupą Blachotrapez. Na ile Pana dotychczasowe doświadczenie w obszarach zarządzania sprzedażą czy też tworzenia długofalowych strategii rozwoju pomogło w dalszym rozwoju spółek, którymi obecnie Pan zarządza?

Przede wszystkim kieruję się jedną ważną zasadą – być zawsze kilka kroków przed konkurencją. Dziś wygrywają te firmy, które stale się udoskonalają i inwestują w rozwój. Brzmi to może trochę jak truizm, ale gdyby rozebrać to na czynniki pierwsze, to tkwi w  tym jednak wiele prawdy. Zacznijmy może od technologii. Można przecież produkować dachy w oparciu o technologię sprzed 20 czy 30 lat, tak jak większość firm konkurencyjnych, ale można też – tak jak my – stosować maszyny skonstruowane przez producentów w  oparciu o  patenty uzyskane kilka lat temu. Takie podejście gwarantuje wysoki transfer wiedzy i  wykorzystanie najnowszych zdobyczy technologicznych. Można też produkować dachy na starych maszynach ciągle w ten sam sposób i ciągle powielać te same błędy, albo można – tak jak my – udoskonalić proces produkcji i  dzięki temu realnie zagwarantować klientowi jeszcze wyższą jakość. Mam tu na myśli nasz system bezpiecznego tłoczenia, który polega na dostosowaniu temperatury przetłaczanej stali do idealnych warunków klimatycznych, sugerowanych przez producenta materiału wsadowego. Jest to rozwiązanie opatentowane przez naszą firmę i stosowane wyłącznie u nas. Na końcu tej układanki dochodzimy do najważniejszej kwestii, czyli do ludzi. Można być pracodawcą nieatrakcyjnym, z niską kulturą organizacyjną, do którego nikt nie chce przyjść, a wręcz od którego się odchodzi, albo można – tak jak my – przyciągać do siebie ludzi niczym magnes. Wystarczy powiedzieć, że tylko w  ciągu ostatnich 2-3 lat dołączyło do nas bardzo wielu nowych pracowników, w  tym z  firm konkurencyjnych. Podczas rozmów z nimi stale słyszę, że firmy nadal nie chcą inwestować w  rozwój swoich kadr, nie wysyłają na studia, nie stawiają nowych wyzwań, nie ustalają jasnych zasad, oraz że ogólnie mówiąc żałują środków na swoich ludzi. Zdarzyło się nawet tak, że w jednej z firm z naszej branży, wysokiej rangi dyrektor musiał sobie sam zapłacić za szkolenie. To przelało u niego czarę goryczy i postanowił z takiej firmy odejść. U nas jest zupełnie inaczej. Tylko w  bieżącym roku grono naszych pracowników powiększy się o kolejnych absolwentów wyższych uczelni technicznych, studiów podyplomowych czy MBA, których zachęciliśmy do podjęcia nowych wyzwań i sfinansowaliśmy im studia. Nie robimy tego jednak charytatywnie. Robimy to z pozytywnego wyrachowania, bo wiemy, że w naszych ludziach drzemie ogromny potencjał, a my możemy go pobudzić z obopólną korzyścią.

Firma Blachotrapez jest obecna na polskim rynku od ponad pół wieku, jednak to kilka ostatnich lat przyniosło gwałtowny wzrost przychodów. Jakie decyzje okazały się być kluczowe pod względem dalszego rozwoju?

Blachotrapez to obecnie najszybciej rozwijający się producent pokryć dachowych i elewacyjnych w Polsce. My po prostu robimy swoje i na nikogo się nie oglądamy. Mamy swoje DNA, w którym zakodowany jest ciągły rozwój i ekspansja. Wystarczy powiedzieć, że gdy dołączyłem do firmy w roku 2014, grupa Blachotrapez osiągała 250 mln przychodów ze sprzedaży, a bieżący rok szacujemy, że zamknie się powyżej 1 mld zł przychodów. Jak to zrobiliśmy? Przede wszystkim jesteśmy spójni i wiarygodni. U nas nie ma jednego chimerycznego szefa, który siedzi zamknięty w  szklanej wieży, twierdząc, że skoro otworzył firmę 20 lat temu, to znaczy, że na wszystkim się zna i  przy okazji kastruje biznesowo wszystkich swoich menadżerów. U nas każdy pracownik jest partnerem i każdy ma bardzo duże kompetencje oraz uprawnienia. Wszyscy nasi ludzie traktują firmę jak coś swojego i jak swój kawałek życia. Bardzo dbam też o to, żeby w naszej firmie menadżerowie na każdym szczeblu nie zarządzali pracownikami, ale im przewodzili, bo zarządzać można rzeczami i procesami, a ludziom należy przewodzić. To wszystko sprawia, że jesteśmy dziś niekwestionowanym numerem jeden w  branży produkcji pokryć dachowych i systemów rynnowych.

Jesteście obecnie największym w Polsce producentem blaszanych pokryć dachowych. Jakie podjęte przez was działania sprawiły, że staliście się liderem rynku i na czym polega wasza współpraca z branżą dekarską?

Współpraca z dekarzami to coś, co w naszym przypadku stanowi wyjściową do dalszych projektów. Z wielkim szacunkiem podchodzimy do pracy dekarza. Wiemy, że nawet najlepszy produkt bez rekomendacji kogoś kto po prostu będzie na nim pracował nie ma sensu. Produkt, który oddajemy w  ręce naszych klientów jest sprawdzony nie tylko przez dekarza, ale też architekta i  specjalistę. Najlepszym przykładem tej synergii jest nasza najnowsza propozycja Thunder. Jest to pierwszy produkt pokryty kruszywem skalnym dostępny na naszym polskim rynku, który jest jednocześnie w całości wyprodukowany przez polską firmę. To, o czym mówię, potwierdzają nie tylko głosy z branży – ale i certyfikacja przez zewnętrzne laboratoria badawcze. Thunder badany był miesiącami, a ostatecznie został certyfikowany przez Międzynarodowych Ekspertów z Instytutu TUV NORD POLSKA. Ściśle współpracujemy też z Polskim Stowarzyszeniem Dekarzy i od lat angażujemy się w jego flagowe inicjatywy. W ramach działań CSR-owych naszym celem jest przekonanie młodego pokolenia, że zawód dekarza jest przyszłościowy i pożądany przez rynek pracy. Swoim patronatem obejmujemy szkoły zawodowe i te o profilu dekarskim. Młode pokolenie to nasza przyszłość. Wielu stypendystów Blachotrapez zasila obecnie nasze oddziały. Jestem dumny, że jako firma, która jest liderem rynku i  pionierem z  zakresu innowacji, dostarczamy również takie wartości jak poszanowanie do pracy dekarza i ścisła współpraca międzybranżowa.

Jesteście postrzegani jako firma stawiająca na innowacje. Co sprawia, że wasze produkty wyróżniają się na tle innych i czy innowacje dotyczą także procesów produkcyjnych?

Innowacje to coś, co napędza współczesny rynek. Myślę, że obecnie to nie tylko wybór, a  wręcz jedyny słuszny kierunek. Nowe trendy technologiczne opanowały w  zasadzie każdy sektor. Wystarczy spojrzeć na stosunkową nową, ale prężnie rozwijającą się gałęź przemysłu, czyli rynek lakierniczy. Pomyślał ktoś kiedyś, że farba może być smart? Teraz to oczywistość, służą temu zautomatyzowane kabiny lakiernicze, w których nadajemy powłokom nowe właściwości np. dzięki zastosowaniu dwutlenku tytanu znanego zresztą wcześniej z filtrów do wody. Rok 2021 upływa w naszej firmie pod znakiem wdrożeń i testów. Dziś rynek jest już przesycony, żeby się na nim wyróżnić. Nie wystarczają jedynie unowocześnienia. Potrzebna jest cała rozbudowa systemu wsparcia innowacji opartego na podejściu know-how w  obszarze wdrożeniowym. To właśnie technologia umożliwia nam większą dywersyfikację usług, a innowacje pozwalają dostarczyć produkt, który spełnia oczekiwania klientów. Wystarczy spojrzeć choćby na nasz Zakład Systemów Rynnowych KROP. Rok 2021 to de facto pierwszy pełny rok funkcjonowania zakładu, a  już teraz produkujemy w  nim 6 rodzajów systemów rynnowych w  oparciu o stal i PVC. Popyt na te produkty jest tak duży, że na początku roku podjęliśmy decyzję o rozbudowie zakładu i w ciągu 18 miesięcy uruchomimy kolejną halę produkcyjną wielkości 6000 m2. Przyznam, że tak gigantyczne wręcz zainteresowanie tym produktem bardzo mnie zaskoczyło, ale to tylko pokazuje jak bardzo potrzebna była na tym rynku nowa jakość i nowe spojrzenie na systemy rynnowe.

Swoją sprzedaż opieracie także o ekspansję zagraniczną. Jesteście obecni zarówno na rynkach europejskich jak również azjatyckich. Jaki procent przychodów stanowi eksport i czym różnią się od siebie te dwa rynki?

Od wielu lat wprowadzamy stałą ekspansję na rynkach zagranicznych. Eksport stanowi ok 30 proc. naszych przychodów ze sprzedaży. Opieramy go na dużym wsparciu, jakie oferujemy naszym zagranicznym dystrybutorom. Mocno inwestujemy w rozwój spółek zależnych, tak aby stanowiły wsparcie dla zagranicznych klientów. Obecnie nasze produkty dostępne są m.in. w Niemczech, Czechach, Rumunii, na Białorusi, Węgrzech i Słowacji, a także w Azji. W Kanadzie funkcjonujemy pod marką Solid Steel. Rynek azjatycki to jeden z najbardziej ekskluzywnych na świecie, charakteryzuje się wysokim poziomem rozwoju i zaawansowania technicznego. Sprzedaż na tym rynku wymaga dostosowania się do specyficznego otoczenia. Trzeba się przygotować na różne bariery nie tylko te operacyjne czy finansowe, ale i  kulturowe. Poznanie tej specyfiki i skrupulatna analiza ryzyka, odpowiednie planowanie i właściwy proces sprzedaży, przyczyniają się do podstawy rozwoju na globalnym rynku.

Czy w perspektywie najbliższych 5 lat, macie w planach wizje rozwoju na kolejne kraje?

Należy podkreślić, iż obecnie mamy niestabilną sytuację na rynku globalnym wywołaną pandemią koronawirusa i trochę utrudniło nam to realizację planów. To, co jednak pozwala utrzymać stabilność to innowacyjne zaplecze technologiczne oraz silne i  trwałe relacje z  zagranicznymi partnerami. Samą ekspansję rozpatrujemy na różnych płaszczyznach. Rozwój produktu to pierwsza z możliwości, która pozwala na kreowanie rozwiązań, które potem są eksportowane na inne rynki. Przykładem takiego podejścia jest marka Solid Steel działająca na kanadyjskim rynku, która prowadzi zaawansowane badania nad rozwojem nowych produktów. Na ich podstawie firma Blachotrapez w Polsce opracowuje kompleksowy produkt by potem, wprowadzić go na rynek. Produkt stanowi fuzję doświadczenia dwóch perspektyw rynkowych i jest nowatorskim podejściem do transnarodowej współpracy.

W ostatnim czasie zainwestowaliście w fotowoltaikę oraz magazyny energii. Co wpłynęło na podjęcie takiej decyzji? Czy to zapowiedź nowego kierunku rozwoju?

Patrzymy na dach wielowymiarowo, szukamy nowych rozwiązań czy innowacyjnych zastosowań. Fotowoltaika bez wątpienia związana jest z dachem. Wykorzystując swoje doświadczenie postanowiliśmy wprowadzić rewolucje na rynku OZE. Dlaczego od razu rewolucje? To proste, nigdy nie wkraczamy na rynek „na ślepo”. Badaliśmy rynek, obserwowaliśmy sytuację i rozmawialiśmy z dekarzami. Co się okazało? Jest już sporo firm z instalacjami PV, ale to dlatego, że fotowoltaikę zaczął montować każdy. Powstało mnóstwo malutkich firm, które oferują instalacje PV z tym, że większość z nich została założona przez ludzi, którzy jeszcze kilka tygodni wcześniej zajmowali się np. sezonowym zbiorem truskawek. Jakość takiego montażu pozostawia bardzo wiele do życzenia. Mówiąc niepoważnie zapanowała era podziurawionych dachów co jednak w praktyce nie ma nic wspólnego z żartami. Taka sytuacja wiąże się najczęściej z utratą gwarancji na dach, nie wspominając już o zagrożeniu życia i  zdrowia. Nasza oferta Dachu Kompletnego, w  której utrzymujemy gwarancję na nasze pokrycie przy zastosowaniu rozwiązań od Revolt Energy, to coś czego rynek bardzo potrzebował. My jako Blachotrapez wynosimy montaż PV na zupełnie inny poziom. Montaż z poszanowaniem dachu, z szacunkiem do pracy dekarza, montaż estetyczny, nieniszczący poszycia, a przede wszystkim bezpieczny. Nie zapominajmy, że koniec końców mamy do czynienia z prądem, a tutaj żarty się kończą.


Last Updated on 22 grudnia, 2021 by Anastazja Lach

Udostępnij
KATEGORIA