Celne strachy, realne problemy

Celne strachy, realne problemy

Autor: Adam Fuchs, analityk walutowy Walutomat.pl

Taktyka zastraszania partnerów handlowych działa tak dobrze, że Donald Trump postanowił użyć jej ponownie. Chyba jednak nie była skuteczna, skoro przez weekend zmienił zdanie. Na pewno skutecznie słabnie dolar, co pewnie ucieszy amerykańską administrację. Niestety w odwrotnym kierunku podążają rentowności obligacji, a obsługa długu USA staje się coraz kosztowniejsza.

Prezydencki poker

Najwyraźniej Donald Trump staje się coraz bardziej zirytowany faktem, że rzeczywistość nie chce się dostosować do jego woli. Dwa główne przykłady pochodzą z ostatnich godzin. W jednym z wpisów w mediach społecznościowych uderza we Władimira Putina, który zdaje się dalej wodzić za nos negocjatorów pokojowych ze wszystkich stron. Rekordowej wymianie jeńców w weekend towarzyszył kolejny potężny i krwawy atak powietrzny na cywilne cele w Ukrainie. Rynki już od jakiegoś czasu nie mają raczej złudzeń i nie wyceniają wysoko rychłego zakończenia konfliktu.

Można założyć, że jeszcze bardziej frustrujące dla prezydenta USA są przedłużające się negocjacje handlowe. Z tego powodu w piątek postanowił zagrozić wprowadzeniem od 1 czerwca 50% stawki na towary z UE. Unijni liderzy chyba coraz lepiej radzą sobie w kontaktach z amerykańską administracją, bo odpowiedzią była zachęta do poszerzenia zakresu negocjowanych aspektów. Nie do końca wiadomo, co ostatecznie przekonało Donalda Trumpa do zmiany zdania, ale w nowy tydzień weszliśmy już w starym trybie. Czyli pertraktacje z UE trwają, a do 9 lipca obowiązują 10% cła (z pewnymi wyjątkami, w tym bolesną wyższą stawką na przemysł motoryzacyjny).

Nie takie straszne strachy

Poniedziałkowe odbicie na parkietach giełdowych jest równe albo nawet mocniejsze od piątkowych spadków. Warto jednak podkreślić, że dzieje się to przy zdecydowanie płytszym rynku z powodu świętujących Amerykanów i Brytyjczyków. W trakcie azjatyckiej sesji najlepiej poradził sobie tokijski Nikkei, który zyskał 1%. Była to przygrywka przed europejskim handlem, gdzie główne indeksy rosną o podobną wartość, ale już frankfurcki DAX idzie w górę aż o 1,5%. Raz jeszcze jednym z najlepiej radzących sobie indeksów jest warszawski WIG20, który przed godz. 15 wykazuje aż +2,5%. 

Oprócz pozytywnego otoczenia zewnętrznego, polskim aktywom pomagają dziś również zaskakująco dobre dane z naszej gospodarki. O ile stopa bezrobocia, schodząca ponownie do 5,2% nie była niespodzianką, to sprzedaż detaliczna już tak. Można już wręcz powoli uznać za zasadę, że w przypadku tego odczytu oczekiwania rozminą się z rzeczywistością. Kwietniowy wzrost sprzedaży w ujęciu rocznym miał wynieść 4%, a był prawie 2 razy większy (7,9%). Dodatkowo jest to najwyższe wskazanie od ponad dwóch lat. Teoretycznie takie dane mogą odsuwać w czasie obniżki stóp procentowych.

Rentowności w górę, a dolar w dół, tak krótko można by podsumować amerykańskie aktywa. Nie milkną echa kolejnej obniżki ratingu Stanów, a politycy za oceanem forsują jeszcze większy deficyt. 10-latki USA coraz lepiej czują się powyżej 4,5%, za to kurs EUR/USD testował już 1,14$. Przekłada się to na kurs USD/PLN, który coraz śmielej zerka na poziom 3,73 zł. Widoczne jest również wzmocnienie złotego w stosunku do euro, a kurs EUR/PLN próbuje przebić od góry 4,24 zł.

Przeczytaj również: Negocjacje między UE i USA w sprawie ceł trwają. Przełom możliwy podczas czerwcowej wizyty Trumpa w Europie

Last Updated on 26 maja, 2025 by Samir Malki

Udostępnij
TAGS