
Nowa fala taryf celnych
Trump ogłosił szereg „podatków importowych”. Cel ten sam – „ochrona amerykańskiego rynku”. Szwajcaria objęta 39% stawką, czy to może oznaczać powrót do ujemnych stóp procentowych? Uspokojenie sytuacji na notowaniach PLN.
Nie ma lekko
Prezydent USA nie próżnuje i robi wszystko, by wrócił pełnoskalowy protekcjonizm w handlu. Nowe taryfy wejdą w życie 7 sierpnia i obejmują szereg produktów importowanych z wielu krajów. Stawki w większości przypadków są niższe niż te zapowiedziane w kwietniu. Jednak w gronie „szczęściarzy”, którym udało się wynegocjować, nie ma np. Kanady i Szwajcarii z większych gospodarek. Choćby Unia Europejska czy Japonia mogły liczyć na gest Trumpa, a finalne cła wyniosą 15%. Nadal jednak mowa o pyrrusowym zwycięstwie, a patrząc choćby na głosy z sektora motoryzacyjnego już widać obawy o dalsze funkcjonowanie. Choćby Volkswagen już zapowiada mld euro kosztów z tym związane, nie mówiąc o planowanych zwolnieniach w związku z dostosowaniem się do nowej sytuacji w handlu. Dodajmy też, że czy UE, czy Japonia zobowiązała się do dużych inwestycji w USA, co może być trudne do spełnienia, a z pewnością administracja Trumpa tego tematu nie odpuści, więc raczej mówimy tu o tymczasowej stawce celnej 15%. Oberwało się też Kanadzie, a widzimy tutaj zdecydowany wątek polityczny, gdyż prezydent USA nie był zadowolony z progresu w walce z narkobiznesem.
Kolejne uderzenie w szwajcarski eksport
Spory kłopot gospodarczy może mieć wspomniana Szwajcaria, gdzie stawka ceł na eksport do USA wyniesie aż 39%. Dla kraju, który opiera się na wywozie towarów to wręcz tragedia. Tym bardziej że poza głównym partnerem handlowym Niemcami, właśnie z USA handel jest największy, a jak można się domyślić właśnie deficyt handlowy ze Szwajcarią w kwocie blisko 40 mld USD, skłonił Trumpa do takich działań. W takiej sytuacji nie jest wykluczone, że Bank Szwajcarii zdecyduje się obniżyć koszt pieniądza poniżej 0 i wejść w wartości ujemne. Z jednej strony kwestia ceł, ale z drugiej utrudniającym eksport jest mocny CHF. SNB ma przestrzeń, by wykonać ruch na stopach, biorąc pod uwagę niską inflację bliską 0. Taka decyzja mogłaby osłabić franka szwajcarskiego. Rząd tego neutralnego kraju ma czas do 7 sierpnia, by spróbować negocjować umowę handlową z USA.
„Spuchnięty” piątkowy kalendarz
Dzisiejsza sesja przebiega dość spokojnie na notowaniach PLN, mimo to jednak ten tydzień PLN nie może zaliczyć do udanych, a największe straty poniósł do USD (blisko 15 groszy). Niemniej jednak patrząc na piątkowy kalendarz zawierający dość sporo potencjalnych impulsów do handlu, może się okazać, że to cisza przed burzą na rynku walutowym. Pojawił się już odczyty PMI dla przemysłu z Europy. In plus wypadł ten z Hiszpanii (51,9 pkt), in minus z kolei z Niemiec i Francji – odpowiednio 49,1 i 48,2 pkt, czyli w rejonach recesyjnych poniżej 50 pkt. Idealnie w celu EBC wypadła inflacja CPI, wyniosła 2% w lipcu w relacji r/r. Wszystko to jednak przystawki, a daniem głównym będą dane z amerykańskiego rynku pracy. W ostatnim czasie niemal wszystko działa na korzyść USD – perspektywa utrzymania stóp w USA we wrześniu, PKB za II kwartał, czy również będzie tak z rynkiem pracy? Nisko ustawiona jest poprzeczka w przypadku liczby nowych miejsc pracy poza rolnictwem raptem 106 tys., nieco wyższe ma być bezrobocie 4,2% vs 4,1% w czerwcu. EUR/USD zatrzymał się, póki co w pobliżu wsparcia na 1,14. Lepsze dane mogą skutkować testem tego poziomu. To nie koniec danych na dzisiaj, o 16.00 poznamy jeszcze indeks ISM dla przemysłu z USA.
Autor: Krzysztof Pawlak, analityk walutowy Walutomat.pl
Przeczytaj także: Konkretne programy pomocy i wsparcia zamiast benefitów w typie „owocowych czwartków” – tak firmy pozyskują dziś cennych pracowników
Last Updated on 1 sierpnia, 2025 by Anastazja Lach