Nowoczesne metody remediacji z dwóch różnych światów: ISTD i mykoremediacja
Ekspert: Justyna Molska – Specjalista ds. remediacji/Starszy mikrobiolog, Remea
Zanieczyszczenia gleb i wód gruntowych stanowią coraz poważniejsze wyzwanie w kontekście rewitalizacji terenów poprzemysłowych, zagospodarowania przestrzennego oraz realizacji celów środowiskowych i klimatycznych. W odpowiedzi na te potrzeby rozwijają się nowoczesne technologie remediacji, wśród których szczególną uwagę zwracają dwa odmienne podejścia: termiczna desorpcja in-situ (ISTD) oraz mykoremediacja, czyli oczyszczanie środowiska z wykorzystaniem grzybów.
Termiczna desorpcja in-situ (ISTD) – skuteczność i ograniczenia
Termiczna desorpcja in-situ (ISTD) to metoda fizykochemiczna, w której grunt zanieczyszczony związkami organicznymi lub metalami ciężkimi (rtęcią) jest podgrzewany do temperatur sięgających 600°C za pomocą systemu grzewczego zintegrowanego z instalacją próżniową, a odparowane zanieczyszczenia są neutralizowane (np. na sorbentach) – i to wszystko bez konieczności usuwania gleby. Metoda ISTD jest niezwykle skuteczna wobec szerokiego spektrum związków organicznych (LZO, TPH, PAH, PCB, pestycydów chlorowcowych), nie sprawdza się jednak jako metoda usuwania metali ciężkich z wyjątkiem rtęci, którą można odzyskać niemal całkowicie w postaci metalicznej.
Pomimo wysokiej efektywności i szybkiego działania (proces może trwać od kilku miesięcy do dwóch lat), ISTD wiąże się z dużym zużyciem energii oraz emisjami wtórnymi, które należy kontrolować. Dlatego technologia ta znajduje zastosowanie głównie w terenach silnie skażonych, gdzie wymagane są wysokie standardy oczyszczania środowiska wodno-gruntowego w krótkim czasie – np. w otoczeniu infrastruktury krytycznej, obiektów przemysłowych czy inwestycji strategicznych.
Zupełnie odmiennym podejściem jest mykoremediacja – metoda biologiczna wykorzystująca zdolności grzybów do biodegradacji szerokiego spektrum związków organicznych. Grzyby ligninolityczne, takie jak Pleurotus ostreatus czy Trametes versicolor, syntetyzują enzymy (lakazy, peroksydazy manganowe), które rozkładają ligninę, ale również inne trwałe związki chemiczne, jak pestycydy, PCB, TNT czy chlorowcopochodne. Co istotne, degradacja zanieczyszczeń odbywa się poza komórką – enzymy działają w środowisku, co czyni grzyby bardziej odpornymi na toksyczność niż bakterie.
Zdolności adaptacyjne i zalety mykoremediacji
Grzyby potrafią przetrwać w ekstremalnych warunkach – ich zarodniki są odporne na warunki środowiskowe, a grzybnia może penetrować na znaczne odległości w glebie. Co więcej, biomasa grzybowa pełni dodatkowo funkcję biosorbentu, wiążąc metale ciężkie. Mimo że czas remediacji jest tu dłuższy (zwykle 1–3 lata), nie wymaga on dostarczania energii, nie generuje odpadów wtórnych i jest zgodny z zasadami zrównoważonego rozwoju, gospodarki o obiegu zamkniętym i polityki ESG. Pomimo tego nie jest to metoda powszechnie stosowana. Prowadzone są jednak szerokie badania nad stosowaniem mykoremediacji w warunkach rzeczywistych (np. europejski projekt badawczy LIFE MySoil), w kierunku remediacji terenów zdegradowanych przemysłowo zanieczyszczonych wielopierścieniowymi węglowodorami aromatycznymi (WWA) i metalami ciężkimi.
Termiczna desorpcja in-situ (ISTD) może być skutecznym rozwiązaniem dla miejsc wymagających szybkiej interwencji, np. w pobliżu infrastruktury krytycznej, podczas gdy mykoremediacja jest dobrym wyborem w projektach długofalowych, rewitalizacyjnych lub obejmujących tereny cenne przyrodniczo. Choć ISTD i mykoremediacja to metody skrajnie różne, jeśli chodzi o zużycie energii, czasochłonność, koszty i wymagania technologiczne, to w przypadku skomplikowanych projektów remediacyjnych warto rozważyć podejście hybrydowe, łączące nowoczesne technologie o wysokiej skuteczności z metodami opartymi na procesach biologicznych.
Przeczytaj także: AI + automatyzacja = dominacja na rynku
Last Updated on 3 listopada, 2025 by Anastazja Lach