
Rosyjscy turyści na polskim niebie. Europa milczy, drony spadają
Ekspert: Dominik Lewandowski, General Manager DelayFix
Podczas gdy na wschodniej granicy Polski spadają drony, rosyjscy turyści spokojnie przemierzają europejskie niebo w drodze na wakacje. Samoloty z Moskwy, Petersburga czy Królewca nadal bez przeszkód korzystają z polskiej przestrzeni powietrznej. Jakby wojna w Ukrainie była jedynie dalekim echem, a nie trwającym konfliktem zbrojnym o granice i wartości.
Z danych wynika, że tylko w ostatnim kwartale przez polskie niebo przeleciało blisko 500 tysięcy rosyjskich pasażerów. Od lipca wykonano niemal 3 tysiące lotów – głównie z Królewca do Hurghady, ale też z Moskwy i Petersburga do Stambułu czy Belgradu.
Tymczasem europejskie linie lotnicze, które przestrzegają sankcji, są zmuszone latać do Azji naokoło, omijając rosyjską przestrzeń powietrzną. To oznacza dłuższe trasy, wyższe koszty i mniejszą konkurencyjność wobec przewoźników spoza Unii. Takich jak linie chińskie, które nadal mogą latać nad terytorium Rosji.
Polityczna fikcja, realne konsekwencje
Ta sytuacja to przykład rażącej niespójności między polityką a praktyką. Z jednej strony Europa deklaruje solidarność z Ukrainą, bezpieczeństwo i obronę demokratycznych wartości. Z drugiej – pozwala rosyjskim liniom na swobodny tranzyt, który w praktyce wspiera funkcjonowanie gospodarki państwa-agresora.
Jeśli argument moralny nie przemawia do decydentów, warto spojrzeć na ten problem z perspektywy czysto ekonomicznej. Brak spójności w polityce lotniczej osłabia europejski biznes, a w szczególności sektor lotniczy, który już teraz zmaga się z rosnącymi kosztami operacyjnymi i utratą rynkowych przewag.
Czego Europa ryzykuje, nic nie robiąc?
- Wiarygodność międzynarodową – gdy deklaracje wartości nie znajdują odzwierciedlenia w decyzjach, Europa traci moralny autorytet i pozycję lidera globalnej polityki.
- Konkurencyjność gospodarczą – europejskie linie ponoszą wyższe koszty, podczas gdy przewoźnicy spoza UE oferują tańsze i szybsze loty.
- Zrównoważony rozwój – pomijanie aspektów etycznych w decyzjach gospodarczych prowadzi do erozji zaufania i utraty kluczowych partnerów biznesowych.
Czas na decyzję
Europa, która chce być symbolem demokracji, bezpieczeństwa i współpracy międzynarodowej, powinna wdrażać te wartości konsekwentnie – również w przestrzeni powietrznej.
Pytanie tylko, kto zrobi pierwszy krok? Bo choć czasem to biznes wyprzedza politykę w odpowiedzialnych decyzjach, tym razem inicjatywa należy do instytucji publicznych. Czy Ministerstwo Infrastruktury i minister Dariusz Klimczak będą mieli odwagę zareagować, zanim „wakacyjny raj na polskim niebie” stanie się symbolem europejskiej bezradności?
Przeczytaj także: Uchodźcy i imigranci z Ukrainy – obciążenie czy wsparcie dla polskiej gospodarki?
Last Updated on 7 października, 2025 by Anastazja Lach