ks. Andrzej Augustyński – założyciel Stowarzyszenia SIEMACHA, Prezes Fundacji DEMOS: Biznes staje się odpowiedzialny, gdy jest robiony przez odpowiedzialnych ludzi
Społeczna odpowiedzialność biznesu to strategia angażująca biznes w politykę zrównoważonego rozwoju. Jak wygląda współpraca między firmą, a stowarzyszeniem?
Coraz częściej mam wrażenie, że to marketingowy slogan. Tak jak słowa nabierają znaczeń w ustach konkretnych ludzi, tak biznes staje się odpowiedzialny, gdy jest robiony przez odpowiedzialne jednostki. To cecha przynależna wyłącznie osobom fizycznym. W konsekwencji ocenom etycznym podlegają ludzie, a nie firmy. Firmy uchodzą za „etyczne”, kiedy pracują w nich etyczni ludzie. Wraz z ich odejściem, znika etos. Oczywiście coś można zapisać, uchwalić, zadeklarować, jednak na koniec zawsze będą to ludzkie wybory. Lubię etymologię słowa „odpowiedzialność” ponieważ sugeruje, że bycie odpowiedzialnym oznacza udzielanie odpowiedzi. Do tego zaś potrzeba chwili namysłu. Tymczasem zdarza się, że chętnie formułujemy odpowiedź, zanim zrozumiemy pytanie. Natura problemów społecznych jest mocno skomplikowana. Odpowiedzialność oznacza więc najpierw zrozumienie z czym mamy do czynienia, a następnie działanie zgodnie z najlepiej pojętym interesem społecznym, czyli choćby parę metrów od czubka własnego nosa.
Jakie są największe problemy z którymi mierzy się organizacja charytatywna w Polsce? Czy ciężko jest prowadzić tego typu działalność w obecnych czasach?
Narzekanie na czasy byłoby zwykłą głupotą. Żyjemy w erze pokoju i względnego dobrobytu, tak więc jedyna rzecz, na którą mogą narzekać ludzie zajmujący się pomaganiem, to konieczność bycia kreatywnym. Kiedyś wystarczyła kuchnia dla ubogich, czy przytułek dla sierot, dzisiaj bieda ma wielorakie oblicza. Mówiąc dużym skrótem, dawniej biedne dzieci były chude, dzisiaj są otyłe ponieważ odżywiają się śmieciowym jedzeniem popijanym gazowaną wodą z cukrem i barwnikiem. To oczywiste, że łatwiej było zaspokoić głód, niż teraz zmienić ich nawyki żywieniowe, konfrontując się z potężna machiną promocyjną branży „fast food”. Pomaganie innym jest trudne w każdych czasach, ponieważ z jednej strony wymaga ponadprzeciętnej wrażliwości, z drugiej jednak konsekwentnie tą wrażliwość stępia. Niesłusznym jest przekonanie, że tzw. „beneficjenci” będą od rana do wieczora nosić cię na rękach za to co dla nich robisz. Zazwyczaj bywa całkiem odwrotnie.
Skąd u Księdza zainteresowanie aktywnością charytatywną?
Całkiem serio, nie wiem… Dodam, że jak słyszę uwznioślone odpowiedzi na podobne pytania, od razu podejrzewam ściemę. Jestem jedynakiem i wychowałem się w kochającej się, stosunkowo zamożnej rodzinie. Nigdy nie byłem narażony na żadne patologie. Miałem plan zostania fizykiem kwantowym, ale ostatecznie zwyciężyła potrzeba zmieniania świata. Jakaś potężna siła, mam przekonanie, że nadprzyrodzona pchała mnie w kierunku działania na rzecz dobra wspólnego. Podczas studiów, trochę przypadkowo trafiłem do jednego z krakowskich domów dziecka i poczułem, że w ten sposób mogę się spełniać jako obywatel, ksiądz, społecznik, badacz, przedsiębiorca… Tak w istocie się stało!
W jaki sposób Kościół stara się wspierać organizacje pozarządowe? Czy biznes w podobnym stopniu angażuje się w udzielanie pomocy?
Znowu muszę odwołać się do wymiaru etycznego osób, a nie organizacji. Kościół i biznes to wyrażenia zbyt ogólne i zanadto pojemne. W każdym z tych przypadków znane mi są zarówno przykłady heroicznych postaw, jak i skrajnej bezduszności. W oczywisty sposób najbardziej fascynują mnie przykłady synergii biznesu i sektora społecznego. Doświadczyłem tego współpracując przez wiele lat z Toyotą Motor Poland, PKO Bonkiem Polskim, czy firmami Budimex i Oknoplast. Na ich czele stali świetni menedżerowie, którzy równocześnie byli niezwykle porządnymi ludźmi. Gdy zaś chodzi o ludzi Kościoła, niczego bym nie zdziałał, gdyby nie parasol ochronny jaki nade mną roztoczył kard. Franciszek Macharski, którego uważam za jednego z najwybitniejszych polskich hierarchów.
Jaka jest kondycja organizacji charytatywnych w Polsce? Wydawać by się mogło, że w Polsce mamy bardzo dużo organizacji non-profit…
Jestem raczej krytyczny wobec polskich organizacji społecznych. Wprawdzie jest ich bardzo wiele, jednak z natury są małe, słabe i rozdrobnione. To powoduje, że częściej są dostarczycielami wzruszeń, niż rzetelnej wiedzy. Lubię powoływać się na Arystotelesa, który uważał, że „całość jest czymś więcej niż sumą części”, co oznacza, że powinniśmy dążyć do budowania modeli zintegrowanych, opartych na kooperacji. Tymczasem mamy do czynienia ze zjawiskiem rozproszenia energii wielu społeczników, działających w pojedynkę.
Etyka biznesu przedstawiana jest zarówno w teorii, jak i w praktyce. W Ewangelii zapisane są reguły, jakimi powinien kierować się każdy wierzący. Jak wygląda sytuacja w organizacjach charytatywnych? Dużo mówi się o naruszaniu norm etycznych w kampaniach promocyjnych jak np.: wykrzywione chore dzieci na bilbordach czy drastyczne ujęcia na plakatach.
To jest bardzo złożony problem. Polskie chrześcijaństwo pełne jest stereotypowych wyobrażeń, nierzadko utrwalanych przez samych duchownych, które z duchem Ewangelii mają stosunkowo niewiele wspólnego. Odłóżmy to jednak na inną rozmowę. W kwestii samej pomocy charytatywnej należy pamiętać o różnicy pomiędzy współczuciem, a miłosierdziem. To pierwsze jest stanem emocjonalnego poruszenia niedostatkiem, dysfunkcją czy nieszczęściem napotkanego człowieka, jednak dopiero miłosierdzie jest gotowe podjąć pracę, aby odpowiedzialnie zaradzić problemowi. Wówczas zaczynamy patrzeć na drugiego nie przez pryzmat tego kim jest dzisiaj, ale kim MÓGŁBY być w przyszłości. To jest jak marzenie o lataniu: wyżej, dalej, więcej…
Co Ksiądz sądzi o kampaniach społecznych organizowanych przez duże firmy? Czy rzeczywiście wspierają potrzebujących, czy są organizowane tylko w celach PRowych?
Nie dalej jak wczoraj usłyszałem jak pewien polityk, w towarzystwie „sztucznej inteligencji” zapowiadał likwidację wszystkich domów dziecka w Polsce w perspektywie najbliższych kilku lat. Nie pierwszy raz słyszę podobne bzdury rzucane w przestrzeń publiczną, jednak za każdym razem wściekam się, że wciąż nie dożyliśmy w Polsce czasów, gdy o losie 20 tys. dzieci rozmawia się w sposób wyważony i ekspercki, a nie na partyjnych wiecach. Z pozoru niewinne, choć w pewnych kręgach chwytliwe hasła potrafią spowodować ogromne szkody. Miałem okazję doświadczyć tego na przykładzie organizacji, z którą jestem związany od blisko 30 lat. W każdym z tych przypadków winowajca nazywa się: „populizm”. Na drugie ma „chciwość”. Obawiam się, że ta pandemia jest dużo groźniejsza od Covid-19.
ks. Andrzej Augustyński
Polski duchowny rzymskokatolicki i przedsiębiorca społeczny. Inicjator powstania i Przewodniczący Zarządu Stowarzyszenia SIEMACHA, organizacji pożytku publicznego, działającej w zakresie wychowania, sportu i terapii; Prezes Zarządu Fundacji DEMOS; członek międzynarodowej organizacji Ashoka zrzeszającej przedsiębiorców społecznych. Od 1986 r. współpracuje z organizacjami społecznymi na Malcie. Jest znawcą i promotorem kultury maltańskiej. Od 1999 r. związany z krakowskim samorządem jako koordynator Miejskiego Programu Przeciwdziałania Przestępczości Młodzieży, pełnomocnik i doradca społeczny Prezydenta Miasta Krakowa ds. Młodzieży. W latach 2001 – 2011 członek Rady Duszpasterskiej Archidiecezji Krakowskiej. W 2000 r. wspólnie z ojcem Kazimierzem Augustyńskim rozpoczął budowę wielofunkcyjnego kompleksu dla dzieci w Odporyszowie, w ramach którego działają: dom dziecka, placówka wsparcia dziennego, ośrodek wakacyjny i nowoczesne centrum sportowe. Ks. Andrzej Augustyński jest laureat wielu nagród i odznaczeń m.in. otrzymał nagrodę w plebiscycie Krakowianin Roku 2014 w kategorii „Społeczeństwo”. W 2014 przyznano mu Nagrodę Grand Prix Amicus Hominum, Pro Publico Bono oraz medal „Zasłużony dla Województwa Małopolskiego Palatinatus Poloniae Minoris Meriti”. W 2012 roku otrzymał Medal św. Jerzego przyznany przez redakcję „Tygodnika Powszechnego”. W 2009 roku za wybitne zasługi w działalności na rzecz osób potrzebujących pomocy, za osiągnięcia w pracy zawodowej i społecznej został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Jest autorem książek „Coca kocha colę”, „Czyja jest socjoterapia?”, „Wędrowiec” a także inicjatorem i wydawcą „Dziennikarstwo i polityka” oraz „Jan Wnęk. Między niebem a ziemią”.
Last Updated on 15 października, 2021 by Anastazja Lach