Ludzie w obliczu zmian. Prof. dr hab. Witold M. Orłowski

Ludzie w obliczu zmian. Prof. dr hab. Witold M. Orłowski

Jesteśmy obecnie świadkami wielkich zmian, związanych przede wszystkim z efektami IV Rewolucji Przemysłowej. Jak zmiany technologiczne wpłyną na przyszłość gospodarki?

Żyjemy w czasach niezwykłych, czasach rewolucyjnych zmian nie tylko w gospodarce, ale w całym naszym życiu. Mówię tu zarówno o masowym wykorzystaniu nowych technologii, ale także o zmieniających się sposobach komunikowania ludzi, niemal nieograniczonym dostępie do wiedzy. W ciągu najbliższych dekad nastąpią dalsze, trudne do wyobrażenia zmiany w sposobie, w jaki ludzie żyją, pracują i odnoszą się do siebie. Zmiany te będą miały charakter bezprecedensowy w historii świata. Zarówno sam kierunek zmian, jak i tempo, w jakim będą następowały są w gruncie rzeczy niemożliwe do prognozowania. Kiedy ktoś mnie pyta, czy świat zmieni się na lepsze, czy na gorsze, odpowiadam: na inne.

Zarówno doświadczenia z przebiegu dotychczasowych rewolucji przemysłowych, jak i zjawiska obserwowane obecnie pokazują, że ogromna kumulacja innowacji technologicznych ma nie tylko swoje głębokie konsekwencje ekonomiczne, ale również społeczne i polityczne, nie zawsze tylko pozytywne. Problemy, z jakim stykają się tradycyjne instytucje demokratyczne, wstrząsy i kryzysy nawiedzające współczesną gospodarkę, zmiany układu sił na świecie – to wszystko nie są zjawiska przypadkowe. Nowe technologie zmieniają dziś reguły gry w każdym obszarze aktywności ludzi i społeczeństw, a my się po prostu musimy do tego dostosować.

A jaki to będzie miało wpływ na światową i polską gospodarkę?

Mamy obecnie wielkie zmiany na mapie potęgi gospodarczej. Uważa się, że w roku 2050 największą gospodarką świata będą Chiny, wyprzedzając Indie i USA. Czy reset amerykańskiej polityki pod rządami Donalda Trumpa zatrzyma ten proces? Wątpię. Ale z drugiej strony jest to jednak tylko projekcja, bazująca na trendach obserwowanych w minionych 30 latach. Historia wielokrotnie pokazywała, że takie trendy potrafią się załamywać, np. wskutek potężnych kryzysów na tle społeczno-politycznym. Załamanie rozwoju wielu krajów, o nieznanej skali, może też przynieść kryzys ekologiczny. Wreszcie wielką niewiadomą pozostaje problem bezpieczeństwa rozwoju. Poza zagrożeniami natury polityczno-militarnej, dziś bardziej realnymi niż kiedykolwiek w ciągu ostatnich dekad, należy być również gotowym na cyberataki, terroryzm, szantaż ekonomiczny i technologiczny czy manipulacje stabilnością polityczną krajów.

Dla poszczególnych państw i narodów wszystko to może mieć efekty wspaniałe lub niszczące, w znacznej mierze w zależności od tego, na ile kraj będzie umiał włączyć się do procesu rewolucyjnych przemian. Można zaryzykować tezę, że w czasie rewolucji przemysłowej traci rację bytu strategia pozostania w środku łańcucha wartości. Kraje, które umieją włączyć się do procesu zmian, przesuwają się do góry, kraje które są do tego niezdolne idą w dół. I to jest właśnie dylemat, przed którym stoi dziś ulokowana w środku globalnego łańcucha wartości Polska.

Polska musi się dostosować do zmian, albo nasz cud gospodarczy się szybko zakończy. Przyzwyczailiśmy się do aksjomatu, że kraj z niższymi płacami ma przewagę konkurencyjną nad krajem o wyższych płacach. Jednak robotyzacja i digitalizacja może to szybko zmienić. Za kilka lat obsługiwana przez roboty fabryka w Japonii będzie bardziej konkurencyjna niż zatrudniająca ludzi fabryka w Wietnamie, a kierowana przez automat niemiecka ciężarówka stanie się tańsza od ciężarówki z polskim kierowcą. Za dziesięć lat ten, kto będzie w stanie tworzyć i wykorzystywać nowe technologie, będzie mógł dyktować warunki gry. Aby Polska mogła nadal się rozwijać i doganiać zamożniejszych sąsiadów, nasz model gospodarczy też musi się zmienić. Musimy im dorównać zaawansowaniem technologicznym i oparciem rozwoju na wiedzy, a nie głównie na tańszej pracy ludzi. Zwłaszcza, że tych ludzi już zaczyna nam brakować.

Czyli najważniejsze są dla nas zmiany technologiczne?

Nie, najważniejsze są zmiany w ludziach. Pierwszym i najważniejszym warunkiem wysokich zdolności adaptacyjnych gospodarki jest zdolność ludzi do absorbcji i akceptacji zmian. Wśród cech kapitału ludzkiego ważnych dla rozwoju Polski kluczowe miejsce zajmuje zdolność do stałego uczenia się, absorbcji technologii i adaptacji do zmian zachodzących na rynku, zdobywania, weryfikowania i analizowania informacji, odsiewania prawdy od fałszu, a także komunikacji i współpracy z innymi ludźmi.

Zająć się tym musi system edukacyjny. Ale Polska edukacja zajęta jest kłótniami o pensum i płace nauczycieli, o zniesienie obowiązkowej matury z matematyki, o to, co dołożyć do podstawy programowej, a co z niej usunąć, o to czy lekcje religii mają być w środku dnia, czy też mogą być jako pierwsze lub ostatnie. W Polsce często nadal uważa się, że „kluczowa rola kapitału ludzkiego w rozwoju” jest politycznie poprawnym frazesem. W rzeczywistości jest to warunek wykorzystania szans tworzonych przez zmiany.

Co należałoby w tej dziedzinie zrobić?

Polska edukacja potrzebuje fundamentalnych, głębokich reform. Musi nastąpić rewolucja w podejściu do edukacji, poprzedzona przede wszystkim szeroką dyskusją na temat tego, czego powinna uczyć szkoła. Zanim zadamy sobie pytanie, czy powinno być więcej fizyki, czy języka polskiego, historii czy wiedzy o finansach, to musimy zadać najpierw pytanie, jaka wiedza i umiejętności są potrzebne Polakom do tego, by radzili sobie w zmieniającym się świecie. Bo dopiero w tym momencie można sobie odpowiedzieć na pytanie, których rzeczy musi być więcej, a których mniej.

W tym kontekście niesłychanie ważna jest dobra edukacja ekonomiczna, która jest dziś niedocenianym elementem kształcenia dzieci i młodzieży, niemal nieistniejącym w szkole polskiej. Jestem przekonany, że powinna być prowadzona na wszystkich etapach edukacji, od przedszkola do matury, a potem na studiach wyższych i na kursach dokształcających. Bo to są ważne obszary kompetencji, w które każdy człowiek powinien być wyposażony.  Oczywiście zagadnienia związane z rozumieniem gospodarki, świata finansów, powinny być tłumaczone na odpowiednim poziomie. Na przykład w przedszkolu powinny być rozwijane głównie umiejętności współpracy w grupie, które są niesłychanie ważne z punktu widzenia gospodarki. Na bardziej zaawansowane problemy jest czas później.

Ja sam uznałem, że powinienem spróbować coś w tej sprawie zrobić. Postanowiłem napisać książkę o ekonomii dla nastolatków. Bardzo poważną i omawiającą poważne problemy, tyle że napisaną zrozumiałym językiem i utrzymaną w dość lekkim tonie. Zamiast wykładu mamy więc historię o tym, jak grupa nastolatków (12-14 lat) porywa przemądrzałego profesora ekonomii i przesłuchuje go. Zadając takie pytania, jakie są dla nich ciekawe i żądając takich odpowiedzi, które są zrozumiałe. Formę i język napisanej książki przetestowałem w jednej z warszawskich szkół, zdaje się że zaliczyłem test, choć musiałem wprowadzić nieco poprawek. To jest pełny wykład podstaw ekonomii, napisany z myślą o nastolatkach, choć pewnie nie zaszkodziłoby, gdyby przeczytało go też kilku dorosłych.

Ale książka to był tylko wstęp. Na jej bazie udało mi się uruchomić, wraz z partnerami, ogólnopolski program edukacyjny. Powstały gotowe scenariusze lekcji, zorganizowaliśmy szkolenia dla nauczycieli, są materiały dla uczniów i oczywiście działająca i żywa strona internetowa. Dziś lekcji przygotowanych na podstawie treści z książki uczy blisko tysiąc szkół w całej Polsce, a w lekcjach online bierze udział po kilkanaście tysięcy młodych ludzi. Czy to wystarczy? Na pewno nie. Ale trzeba to robić.

Szczegóły dotyczące programu dostępne są na stronie www.porwaniprzezekonomie.pl. Partnerami Projektu są mBank, PwC Polska i Warszawski Instytut Bankowości. Książka, od której zaczął się Projekt, to „Ekonomia dla ciekawych, czyli co zeznał porwany profesor” (fragmenty dostępne pod linkiem https://porwaniprzezekonomie.pl/ksiazka-ekonomia-dla-ciekawych/).


Prof. dr hab. Witold M. Orłowski, profesor nauk ekonomicznych, profesor Akademii Finansów i Biznesu Vistula i Szkoły Biznesu Politechniki Warszawskiej, główny doradca ekonomiczny PwC Polska, wykładowca licznych uczelniach w Polsce i za granicą.  W przeszłości szef zespołu doradców ekonomicznych prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP i Rady Gospodarczej Rządu.  Autor 16 książek i 200 publikacji naukowych, popularny komentator ekonomiczny i felietonista głównych polskich gazet.  

Przeczytaj także: Jesteśmy teraz na technologicznym „Dzikim Zachodzie”. Wywiad z Giuseppe Stigliano, profesorem marketingu, doradcą biznesowym i autorem

Last Updated on 13 marca, 2025 by Anastazja Lach