Elektroodpady – źródło surowców strategicznych dla gospodarki
Elektroodpady kojarzą się zwykle z problemem: zalegającymi w szufladzie telefonami, zużytą pralką wymienioną przy remoncie czy kablami, których nikt już nie pamięta. Tymczasem z perspektywy gospodarki to nie odpad, ale zasób. W strumieniu zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego (ZSEE) kryje się około 1 mln ton surowców krytycznych rocznie. To pierwiastki i metale, bez których nie ma transformacji energetycznej, cyfryzacji, nowoczesnego przemysłu ani rozwoju technologii obronnych. Raport ElektroEko „20 lat systemu ZSEE w Polsce” oraz analizy projektu FutuRaM pokazują jasno: jeśli zmienimy sposób myślenia o elektroodpadach, Polska może realnie wzmocnić swoją pozycję na globalnej scenie gospodarczej.
Miejska kopalnia pełna cennych skarbów
– Według szacunków opartych na danych konsorcjum FutuRaM, w Europie powstaje dziś około 10,7 mln ton elektroodpadów rocznie, co odpowiada mniej więcej 20 kilogramom na mieszkańca. Mniej więcej połowa – około 5,7 mln ton – trafia do legalnego systemu zbiórki i przetwarzania. W tej masie znajduje się około 1 mln ton surowców krytycznych, z czego faktycznie odzyskiwane i poddawane recyklingowi jest około 0,4 mln ton – mówi Grzegorz Skrzypczak, prezes zarządu ElektroEko S.A., największej polskiej organizacji odzysku sprzętu elektrycznego i elektronicznego. – Oznacza to, że około 0,6 mln ton takich materiałów po prostu tracimy: giną w szarej strefie, w nieudokumentowanym eksporcie, w strumieniach złomu mieszanego albo wciąż kończą na składowiskach. To nie tylko koszt dla środowiska, ale także realna, mierzalna strata dla gospodarki – podkreśla Skrzypczak.
W elektroodpadach obecnych jest 29 z 34 surowców krytycznych z listy UE. Chodzi między innymi o miedź, aluminium, metale ziem rzadkich, pierwiastki wykorzystywane w półprzewodnikach oraz metale z grupy platynowców, takie jak pallad. W praktyce oznacza to, że każde urządzenie, które traktujemy jak odpad, zawiera w sobie fragment nowoczesnej fabryki, farmy fotowoltaicznej, samochodu elektrycznego czy infrastruktury cyfrowej. Prognozy do 2050 roku mówią, że Europa może odzyskiwać między 0,9 a 1,9 mln ton surowców krytycznych rocznie właśnie z elektroodpadów. Jeśli ten potencjał zostanie wykorzystany, będzie to jedno z najważniejszych „krajowych źródeł” materiałów strategicznych na naszym kontynencie.
Polska przekracza unijną średnią
Na tym tle ciekawie wygląda pozycja Polski. W ostatnich kilkunastu latach poziom zbiórki elektroodpadów wzrósł z około 3 kg na mieszkańca w 2010 roku do 15,2 kg na mieszkańca w 2023 roku.
– To wynik wyższy niż średnia unijna, która wynosi 11,6 kg. Według wskaźnika WEEE Generated, oznaczającego ile elektroodpadów powstało w ciągu danego roku, Polska sięga około 87% przy wymogu 85%, podczas gdy średnia unijna to około 82%. W praktyce oznacza to, że formalnie wypełniamy, a nawet przekraczamy unijne cele – tłumaczy Grzegorz Skrzypczak. Widać też efekty cywilizacyjne – porzucone lodówki w lasach, telewizory na polach czy zużyte urządzenia na dzikich wysypiskach są dziś raczej incydentem niż normą. Świadomość społeczna związana z oddawaniem elektroodpadów do odpowiednich punktów wzrosła z poziomu około 1% do 75%.
Problem, na który zwraca uwagę raport, polega jednak na jakości danych. – Według Eurostatu poziom zbiórki elektroodpadów w Polsce to 15,2 kg na mieszkańca, czyli więcej niż średnia UE. Kłopot jest tylko taki, że te dane są niewiarygodne. Tak naprawdę nie wiemy, ile elektroodpadów rzeczywiście jest właściwie zagospodarowywanych. Inne dane podaje Ministerstwo Klimatu i Środowiska, inne Eurostat, który przecież korzysta z informacji z tego samego resortu – podkreśla Grzegorz Skrzypczak, prezes ElektroEko S.A. Równolegle istnieją strumienie, które wymykają się statystyce. Część sprzętu jest traktowana jak zwykły złom, część znika w eksporcie deklarowanym jako ponowne użycie, część nadal nie trafia do profesjonalnego recyklingu. Przy rosnącej wartości surowców strategicznych oznacza to, że zamiast wzmacniać polską gospodarkę, wypuszczamy z rąk zasób, o który konkurują największe gospodarki świata.
ElektroEko – polski lider w europejskiej lidze ZSEE
ElektroEko w tym obrazie jest graczem, który działa najbliżej centrum systemu rozszerzonej odpowiedzialności producenta. To największa w Polsce organizacja odzysku sprzętu elektrycznego i elektronicznego, powołana przez największe na rynku firmy branży elektrycznej i elektronicznej. Jest też jedyną polską organizacją należącą do globalnego stowarzyszenia branżowego WEEE Forum, które skupia wiodące systemy zbiórki i przetwarzania elektroodpadów w Europie i poza nią. Z perspektywy biznesu oznacza to dostęp do najnowszych standardów, danych i rozwiązań stosowanych w najbardziej rozwiniętych systemach na świecie. Z perspektywy państwa – możliwość „importu” dobrych praktyk i włączenia polskiego systemu w europejski obieg wiedzy, inwestycji i nowych technologii.
Silnym wyróżnikiem ElektroEko jest długofalowe podejście do edukacji. Przez dwie dekady spółka budowała programy skierowane do szkół, samorządów i konsumentów, pokazując w praktyce, że elektroodpady nie są abstrakcją, ale czymś, co każdy ma w domu. Efektem jest wspomniany wzrost świadomości społecznej z 1% do 75% i widoczna zmiana zachowań: zużyty sprzęt coraz częściej trafia do punktów zbiórki, a nie do piwnic czy na nielegalne wysypiska. To przykład, jak konsekwentna edukacja może stać się elementem polityki surowcowej – nie dodatkiem do systemu, ale jednym z jego filarów.
Raport ‘20 lat systemu ZSEE’ – plan przejścia do wersji 2.0
Raport „20 lat systemu ZSEE w Polsce” nie jest jednak laurką dla dotychczasowych działań, ale planem modernizacji. Pokazuje, że obecny system – zbudowany dwadzieścia lat temu – spełnił swoją funkcję, ale dziś wymaga aktualizacji. Pierwotnie skupiał się na wdrożeniu obowiązku selektywnej zbiórki, objęciu nim producentów, zbierających, przetwarzających, recyklerów, samorządów i konsumentów oraz zorganizowaniu finansowania przez firmy wprowadzające sprzęt na rynek. Dzięki temu udało się zbudować podstawową infrastrukturę i świadomość. Dziś jednak wyzwaniem są złożone powiązania prawne, organizacyjne i kapitałowe między częścią organizacji odzysku a zakładami przetwarzania, które ograniczają przejrzystość i realną kontrolę ze strony tych, którzy za system płacą.
Zdaniem autorów opracowania w wielu obszarach brakuje równowagi między prawami i obowiązkami poszczególnych uczestników. Producenci finansują system, ale nie mają pełnej możliwości nadzoru nad tym, co dzieje się z masą elektroodpadów po odebraniu jej od konsumenta. Część recyklatów wciąż nie wraca do produkcji, bo brakuje mechanizmów zachęcających do ich wykorzystania. Baza danych o odpadach jest narzędziem nadzoru, ale nie stała się jeszcze pełnowartościowym narzędziem zarządzania strumieniami surowców. Raport proponuje zestaw dwunastu filarów nowego modelu, które mają uporządkować strukturę rynku, zwiększyć przejrzystość przepływu informacji i mas oraz wzmocnić bodźce do jakości i innowacji. – Chodzi o to, aby system zbiórki elektroodpadów traktować jak element strategicznej infrastruktury surowcowej, tak samo ważny jak sieci energetyczne czy systemy przesyłu danych – wskazuje Grzegorz Skrzypczak.
Elektroodpady jako element infrastruktury surowcowej państwa
W tle tych propozycji wybrzmiewa szersza teza: elektroodpady są jednym z najszybciej rosnących strumieni odpadów w Polsce, ale równocześnie jednym z najbardziej perspektywicznych zasobów dla gospodarki. W Polsce możliwe jest odzyskiwanie surowców najwyższej jakości i czystości, co tworzy bazę pod rozwój miejsc pracy w sektorze wysokich technologii i budowę nowoczesnego łańcucha wartości wokół recyklingu metali i materiałów strategicznych. Cenne surowce, które w naturalnej postaci są często szkodliwe dla środowiska i trudne w wydobyciu, w elektroodpadach stają się efektem synergii: raz pozyskane mogą być wielokrotnie zawracane do obiegu.
– Elektroodpady to nie śmieci, lecz zasób o realnej wartości. Każdy dodatkowy punkt procentowy odzysku surowców z ZSEE to setki milionów euro, które mogą zostać w europejskiej, a także polskiej gospodarce – podkreśla Grzegorz Skrzypczak. – Albo potraktujemy system zbiórki i recyklingu jako element strategicznej infrastruktury, albo godzimy się na to, że ten zasób będzie znikał w strumieniach równoległych i szarej strefie. Dziś to wybór o znaczeniu gospodarczym, a nie tylko środowiskowym.
Co z tego wynika dla biznesu i państwa?
Z punktu widzenia czytelnika spoza branży ZSEE kluczowy wniosek jest prosty: elektroodpady to nie tylko koszt ich zagospodarowania, ale przede wszystkim szansa. Szansa na budowę własnego źródła surowców strategicznych, na rozwój w Polsce nowych inwestycji i technologii, na wzmocnienie pozycji naszego kraju w europejskim łańcuchu dostaw. Raport ElektroEko „20 lat systemu ZSEE w Polsce” jest zaproszeniem do dyskusji o tym, jak tę szansę wykorzystać – w polityce państwa, strategiach firm i decyzjach inwestycyjnych. To także konkretna propozycja, jak zmodernizować system, aby rzeczywiście działał w interesie gospodarki, a nie tylko wypełniał formalne obowiązki.
– Jeżeli chcemy, by Polska była kojarzona nie tylko jako rynek zbytu nowych technologii, ale także jako hub nowoczesnego recyklingu i źródło surowców strategicznych dla Europy, musimy przestać myśleć o elektroodpadach jak o problemie. Raport ElektroEko pokazuje, że mamy ku temu wszystkie warunki: doświadczenie, infrastrukturę, rosnącą świadomość społeczną i rozwinięte rozwiązania organizacyjne. Teraz potrzebne są decyzje, które zamienią ten potencjał w realną przewagę konkurencyjną – podsumowuje Grzegorz Skrzypczak.
Zapraszamy do pobrania raportu: https://bit.ly/42QCdc1
Przeczytaj także: Ocieplenie nie do zatrzymania? ONZ ostrzega przed przekroczeniem progu
Last Updated on 26 listopada, 2025 by Katarzyna Zawadzka