Amerykańskie indeksy mają za sobą kolejny wzrostowy miesiąc. Druga połowa roku na rynkach akcji może być nerwowa

Amerykańskie indeksy mają za sobą kolejny wzrostowy miesiąc. Druga połowa roku na rynkach akcji może być nerwowa

Lipiec zazwyczaj jest pozytywnym miesiącem na rynkach akcji i tegoroczny nie był wyjątkiem. Amerykańskie indeksy zakończyły go na plusie, podobnie jak większość europejskich. Rynki Starego Kontynentu nie przyciągają jednak już kapitału z taką intensywnością jak w pierwszej części roku. Z drugiej strony wyceny za oceanem po kolejnych rekordach są już bardzo wysokie, a wpływ nowego porządku celnego narzuconego przez Donalda Trumpa – na razie trudny do przewidzenia. W najbliższym czasie na rynkach można się spodziewać jeszcze większej zmienności i nerwowości, ale dopóki spółki pokazują dobre wyniki, przesłanek do zmiany trendu na spadkowy nie ma.

Od początku 2025 roku szeroki indeks amerykańskiego rynku S&P 500 zyskał 7,8 proc., jeszcze mocniej wzrósł technologiczny Nasdaq. Nie był to przy tym wzrost jednorodny: w lutym, marcu i kwietniu amerykańskie indeksy dołowały, a globalny kapitał zdecydowanie chętniej wybierał europejskie parkiety. Najbardziej nerwowym miesiącem okazał się kwiecień, gdy „dzień wyzwolenia” ogłoszony przez Trumpa okazał się jednocześnie potężnym impulsem do przeceny. Po tym załamaniu nastąpiło jednak odbicie, i to w imponującym stylu.

W efekcie zarówno Nasdaq, jak i S&P 500 pobiły kilkakrotnie rekordy wszech czasów, w tym w ostatnim tygodniu lipca. Sierpień rozpoczął się spadkami spowodowanymi właśnie danymi makroekonomicznymi: mniejsza od spodziewanej liczba nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym, a przede wszystkim największa od 1979 roku rewizja w dół odczytów za poprzednie miesiące zwarzyły humory inwestorów, a amerykańskiego prezydenta popchnęły do zdymisjonowania szefowej Biura Statystyki Pracy, które zbiera i zlicza wspomniane dane. Jednak kolejna sesja okazała się już wzrostowa.

– Lipiec był kolejnym miesiącem wzrostowym, indeksy ustanowiły nowe rekordy, dlatego raczej inwestorzy zaliczą ten miesiąc do udanych. Chociaż już widać, że ta różnica, zwłaszcza bardzo widoczna na początku roku na korzyść Europy, zanika i oczywiście inwestorzy zastanawiają się, czy jest to już trwała zmiana, czy tylko przystanek, bo od początku roku indeksy europejskie radziły sobie lepiej niż amerykańskie – mówi agencji informacyjnej Newseria Tomasz Korab, prezes EQUES Investment TFI.

Inwestorzy zadają sobie pytanie, jak długo jeszcze amerykański rynek może iść do góry. Po dwóch latach dwudziestokilkuprocentowych wzrostów wyceny amerykańskich spółek osiągnęły bardzo wysokie poziomy rzędu 22–23 w przypadku wskaźnika cena do zysku przy wieloletniej średniej rzędu 17. Jednak wciąż rosną zyski raportowane przez spółki. Spośród firm, które już zaraportowały wyniki za II kwartał, 70 proc. pokazało zyski lepsze od oczekiwań. Pojawiła się prognoza, że i 2025 rok może przynieść ponad 20-proc. wzrosty amerykańskich indeksów.

– Jesteśmy po bardzo dużej serii wzrostów, po rekordowych wycenach, po stosunkowo wysokich wskaźnikach i bardzo dużej niepewności gospodarczej, dlatego wydaje mi się, że będzie sporo nerwowości na rynkach – przewiduje prezes EQUES Investment TFI. – Jeżeli wyceny są wysokie, zwykle oznacza to wysokie oczekiwania inwestorów. Jeżeli nie są one spełniane, to kara jest bardzo sroga, czyli inwestorzy bardzo okazują swoje rozczarowanie, wycofują kapitał i spadki mamy dynamiczne. Po serii długich wzrostów, bardzo wysokich rekordowych wycenach następuje zwykle duża zmienność. Dlatego te zmiany nastrojów, nawet już w tym roku widzieliśmy po tzw. Liberation Day ogromne spadki, potem szybkie odbicie, stąd też inwestorzy powinni się wykazać sporą odpornością na stres.

Na nastroje inwestorów na pewno wpływa sytuacja w globalnym handlu. 27 lipca prezydent Donald Trump i przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosili porozumienie między USA i UE w sprawie stawek celnych na wzajemnie importowane produkty. Zostało ono ocenione jako porażka europejskich negocjatorów. Jego zasadnicze postanowienia to 15-proc. cła na większość towarów eksportowanych z UE do USA, w tym samochody i ich części oraz leki i półprzewodniki. Na podwyższonym poziomie 50 proc. mają zostać opłaty za import do Stanów Zjednoczonych stali i aluminium. Europejskie firmy zobowiązały się ponadto do zakupu surowców energetycznych z USA o wartości 750 mld dol., zwiększenia inwestycji na rynku amerykańskim o 600 mld dol. oraz zakupu amerykańskiego sprzętu wojskowego.

– Jeśli chodzi o reakcję na cła, to można powiedzieć, że rynki i inwestorzy mają już dość. Od kwietnia tyle razy zmieniały się stawki i zasady, że rynek już zmęczył się tymi zmianami. Niemniej, jeśli chodzi o porozumienie między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi, to jest to najważniejsze porozumienie, dlatego że Unia Europejska i Stany Zjednoczone łącznie to 43 proc. światowej gospodarki i 30 proc. światowego handlu, więc to porozumienie reguluje znaczącą część światowej gospodarki – przypomina Tomasz Korab. – Przez większość analityków, i rynek również, zostało ono odebrane jako negatywne dla Unii Europejskiej, ale reakcja była raczej umiarkowana, zaobserwowaliśmy niewielkie spadki na rynkach akcji w Europie i niewielkie wzrosty w Stanach Zjednoczonych.

Wielu analityków i ekonomistów wskazuje też, że w ugodzie pominięto sprawę dużej nadwyżki w usługach, którą notują Stany Zjednoczone w handlu z Unią Europejską.

 Uwaga inwestorów w najbliższych miesiącach naszym zdaniem będzie się dalej koncentrowała na danych makroekonomicznych, dlatego że bardzo trudno jest oszacować ostateczny wpływ wszystkich porozumień, które są na bieżąco zawierane – ocenia Tomasz Korab. – Ta mapa przepływu towarów, łańcuchów dostaw i handlu cały czas się tworzy, na bieżąco jeszcze jest zaburzona krótkoterminowymi reakcjami, bo inwestorzy, spodziewając się ceł, zwiększają i zmniejszają zapasy. Te dane makroekonomiczne dopiero opadną po okresie zamieszania i na tej podstawie analitycy i inwestorzy będą się starali wyrobić sobie zdanie, jaki będzie długoterminowy wpływ tego nowego porządku w światowym handlu na poszczególne gospodarki, na perspektywy firm działających w tych gospodarkach, a więc i na kursy akcji i innych instrumentów finansowych.

Przeczytaj także: Dolar pod ciężarem rynku pracy


Źródło: biznes.newseria.pl

Last Updated on 5 sierpnia, 2025 by Krzysztof Kotlarski

Udostępnij
TAGS