T. Bocheński: Współpraca z Donaldem Trumpem może być bardzo trudna. Interes amerykański będzie stawiany na pierwszym miejscu
– Współpraca na linii Unia Europejska – USA w ciągu czterech najbliższych lat rządów Donalda Trumpa może być trudna – ocenia europoseł Tobiasz Bocheński. Polski Instytut Spraw Międzynarodowych ostrzega, że potencjalne zmiany w polityce USA, w tym zwiększenie ceł, mogą dotknąć wszystkich partnerów Stanów Zjednoczonych. Dużą niewiadomą jest również kwestia wsparcia dla Ukrainy i ewentualnego zakończenia wojny. Polityka nowego prezydenta może mieć kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa całej Europy.
– To będzie bardzo trudna współpraca i będą liczne przeszkody. Donald Trump jasno powiedział, że America first, to oznacza, że interes amerykański będzie stawiany na pierwszym miejscu, a Donald Trump słynie z twardego negocjowania, zatem Unia Europejska będzie poddawana ze strony Stanów Zjednoczonych dużej presji – mówi agencji Newseria Tobiasz Bocheński, poseł do Parlamentu Europejskiego z Prawa i Sprawiedliwości.
Polski Instytut Spraw Międzynarodowych wskazuje, że kwestie handlowe będą jednym z najważniejszych obszarów aktywności nowej administracji USA, która może stosować agresywne metody negocjacyjne, aby uzyskać koncesje ekonomiczne i polityczne. Potencjalne zmiany w polityce USA, w tym zwiększenie ceł, będą miały konsekwencje dla handlu światowego i mogą dotknąć wszystkich partnerów Stanów Zjednoczonych.
Biorąc pod uwagę deklaracje Trumpa z kampanii wyborczej, można przypuszczać, że podejmie on kroki na rzecz zmniejszenia deficytów handlowych USA. W 2023 roku państwa Unii Europejskiej wyeksportowały do USA towary o wartości 502 mld euro, a import towarów z USA do UE osiągnął wartość 344 mld euro. Jeszcze w grudniu Trump pisał w mediach społecznościowych, że UE musi nadrobić swój ogromny deficyt ze Stanami Zjednoczonymi poprzez zakupy amerykańskiej ropy i gazu. W przeciwnym razie groził cłami w wysokości 10–20 proc. na wszystkie towary sprowadzane do USA. Może być to zapowiedź potencjalnej wojny handlowej.
– W szerszej perspektywie, Ameryka, która się gospodarczo liberalizuje, odchodzi od Zielonego Ładu, która stawia na gospodarkę, jest wielkim zagrożeniem ekonomicznym dla Europy. My już przegrywamy w tym momencie, jeżeli chodzi o wzrost gospodarczy i konkurencyjność. Może to doprowadzić do sytuacji, w której Chiny i Stany Zjednoczone po prostu tak odjadą, że będziemy niestety biednym, o wiele mniej liczącym się kontynentem – wskazuje Tobiasz Bocheński.
Jeszcze w 2008 roku gospodarki UE i USA były gospodarczo na podobnym poziomie (odpowiednio 14,2 i 14,8 bln dol. PKB). W 2023 roku PKB strefa euro wynosi nieco ponad 15 bln dol., podczas gdy PKB USA wzrosło do niemal 27 bln dol. W rezultacie luka PKB wynosi obecnie 80 proc. i prawdopodobnie będzie się jeszcze powiększać.
PISM ocenia, że należy brać pod uwagę możliwość powiązania przez USA kwestii handlu z bezpieczeństwem, w tym obecnością wojsk amerykańskich w Europie. W związku z tym UE i jej państwa członkowskie powinny rozważyć m.in. zwiększenie zakupów amerykańskiego LNG, technologii jądrowych i uzbrojenia, co byłoby korzystne dla bezpieczeństwa Unii i jednocześnie wpływałoby na redukcję deficytu handlowego USA.
– Unia nie posiada żadnych liczących się możliwości militarnych, zapewnienia sobie bezpieczeństwa w całości, jak i projekcji bezpieczeństwa poza swoje granice, jako Polacy mamy niedługo największą armię lądową, mamy dobrze wyposażone wojsko, ale jednak ekspedycyjne, wojsko włoskie, Bundeswehra – leżą, Hiszpanie i Portugalczycy nam nie pomogą. Zatem patrząc z tej perspektywy, jedynie więzi transatlantyckie są ważne i to NATO powinno być podstawą naszego bezpieczeństwa – przekonuje europoseł.
Według rankingu Global Firepower 2024, który porównuje militarne zdolności różnych krajów na całym świecie, Polska zajmuje 21. miejsce (rok wcześniej 20.). Na szczycie listy znajdują się mocarstwa jak Stany Zjednoczone, Rosja i Chiny.
Polityka Donalda Trumpa może mieć kluczowe znaczenie dla dalszych losów wojny w Ukrainie, a tym samym bezpieczeństwa całej Unii. Doradcy Trumpa opracowują szeroko zakrojone sankcje, które miałyby zmusić Rosję do negocjacji, nowa administracja oczekuje jednak ustępstw od obu stron wojny, również od Ukrainy. Nieoficjalnie mówi się, że wstrzymanie wojny mogłoby oznaczać zatrzymanie Rosjan na obecnej linii frontu. Obecność Ukrainy w NATO ma zostać też znacznie odłożona w czasie, a ewentualnie w ramach gwarancji bezpieczeństwa w Ukrainie miałyby zostać umieszczone europejskie siły pokojowe.
– W naszym interesie jest, żeby Stany nie porzuciły Ukrainy, w naszym interesie jest wypchnięcie rosyjskich żołnierzy poza granice uznawane międzynarodowo za ukraińsko-rosyjskie, czyli również poza Krym. Znakiem zapytania jest, co zrobi administracja Trumpa, bo słyszeliśmy różne sprzeczne sygnały. Życzmy sobie, że będą twardymi negocjatorami, że prawdziwa będzie wersja o nałożeniu dodatkowych sankcji w najbliższych tygodniach na Rosję. Jeżeli będą się odbywały rozmowy dotyczące ewentualnego rozejmu czy pokoju, to mamy nadzieję, że będą one uwzględniały zarówno punkt widzenia Ukrainy, jak i Polski, a nie będą próbą szukania kompromisu i stawiania na rozwiązanie, które by satysfakcjonowały Władimira Putina – podkreśla Tobiasz Bocheński.
Przeczytaj także: Przyszłość relacji transatlantyckich wśród głównych tematów posiedzenia PE. Europa jest gotowa do współpracy
Źródło: biznes.newseria.pl
Last Updated on 22 stycznia, 2025 by Krzysztof Kotlarski