
Branża budowlana liczy na inwestycje w budownictwo obronne
Fortyfikacje, schrony, infrastruktura podwójnego zastosowania to inwestycje, jakie mają zostać zrealizowane z nowego funduszu rządowego. Czy uruchomienie środków spowoduje wysyp zamówień związanych z budownictwem obronnym?
Napięcia geopolityczne w naszym regionie wymuszają inwestowanie w infrastrukturę obronną w celu zapewnienia bezpieczeństwa państwa oraz ochrony obywateli i interesów narodowych.
30 mld zł wynosi Fundusz Bezpieczeństwa i Obronności. Fundusz będzie służył samorządom, które muszą i chcą przeorientować politykę inwestycyjną w kierunku bezpieczeństwa. Firmy budowlane zacierają ręce. Wiele z nich będzie beneficjentami inwestycji zbrojeniowych.
Budowlanka liczy na kontrakty wojskowe
Wśród inwestycji realizowanych w ramach budownictwa obronnego znajdują się m.in.:
- budowa parkingów podziemnych
- przebudowa piwnic
- budowa schronów
- rozbudowa zakładów produkujących broń
- budowa magazynów do przechowywania broni
- budowa baz wojskowych.
Jan Styliński, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa informuje, że spodziewany jest wzrost kwot wartości kontraktów zbrojeniowych w portfelach poszczególnych wykonawców posiadających uprawnienia do realizacji tego typu umów, które obecnie wynoszą od 0,5 do 1 mld zł. Wykonawcy przygotowują się także do realizacji wielu inwestycji związanych z programem Tarcza Wschód, który potrwa do 2028 roku. Obejmuje m.in. budowę fortyfikacji, przeszkód terenowych, infrastruktury transportowej mogącej służyć wojsku i ludności cywilnej.
Zamówienia popłyną także z zagranicy
„Obecnie trwają zaawansowane przygotowania do budowy bazy wojskowej na Litwie, której wykonanie może w sumie kosztować nawet 1,2 mld euro. Litwini potrzebują jednak partnerów zagranicznych, bo sami mogą mieć problem z zapewnieniem potencjału wykonawczego” – uważa Jan Styliński.
Specyfika kontraktów w budownictwie obronnym
Konkurencja w przetargach wojskowych jest mniejsza niż przy tradycyjnych zleceniach. W konkursach mogą startować firmy, które mogą pochwalić się dużym doświadczeniem (portfolio zrealizowanych inwestycji) oraz przejdą procedurę certyfikacyjną.
„Barierą wejścia jest wymóg posiadania przez kluczowych pracowników odpowiednich poświadczeń bezpieczeństwa, które uprawniają do dostępu do informacji niejawnych o różnych poziomach tajności. Proces uzyskania takich dokumentów jest czasochłonny, a sama realizacja projektów budowlanych podlega ścisłej kontroli wojska” – wylicza dr Damian Kaźmierczak z PZPB.
Struktura rynku budownictwa obronnego jest osobliwa. W roli zamawiającego występuje wiele podmiotów.
„Firmy budują zarówno dla NATO, jak i bezpośrednio dla Amerykanów, a przede wszystkim dla polskiego wojska. To ostatnie nie jest jednak jednorodne – zamawiających jest bardzo wielu: Agencja Mienia Wojskowego, Stołeczny Zarząd Inwestycji oraz kilkanaście Regionalnych Zarządów Inwestycji i Terenowych Oddziałów Lotniskowych. Po drugie, dominującym wykonawcą inwestycji wojskowych jest spółka kontrolowana przez wojsko – AMW Sinevia, której portfel zamówień rośnie w bardzo szybkim tempie. Spółka realizuje inwestycje samodzielnie, w konsorcjach z prywatnymi firmami lub zleca je firmom komercyjnym, które pełnią rolę podwykonawców, co oczywiście nie pozostaje bez wpływu na ich marże” – wskazuje dr Damian Kaźmierczak z PZPB.
Zakres rzeczowy tego typu inwestycji bywa duży. Napięte terminy realizacji oraz ograniczony potencjał wykonawczy powodują, że tylko najwięksi gracze budowlani mogą się podjąć takich zleceń.
W realizacji kontraktów dla sektora obronnego mogą brać udział tylko obywatele państw NATO. Na budowie obiektów obronnych każdy pracownik musi być zgłoszony z podaniem dokładnych danych (imienia i nazwiska), takie procedury utrudniają szybką realizację kontraktu.
Bardzo istotne jest dopracowanie wielu procedur związanych z realizacją umów, precyzyjne określenie w kontrakcje wykonania inwestycji, wprowadzenie zapisów waloryzacyjnych, uzgodnienie partnerskiego podziału ryzyka związanego np. z kosztami materiałów.
Konsekwencje wojny w Ukrainie dla branży budowlanej
Wzrost inwestycji w infrastrukturę obronną to niewątpliwie skutek zagrożenia potencjalną dalszą ekspansją Rosji.
Jednocześnie perspektywa odbudowy Ukrainy po zniszczeniach wojennych to wielomilionowe kontrakty dla firm budowlanych. Prezes Budimexu, Artur Popko nie ukrywa zainteresowania udziałem w odbudowie sąsiada. Firma sonduje rynek pod kątem możliwości zawarcia lokalnych sojuszy.
„Czekamy na zakończenie działań wojennych. Jesteśmy na etapie poszukiwania partnerów, z którymi moglibyśmy współpracować lokalnie. Analizujemy różne warianty i pracujemy nad wyborem segmentów rynku, w których moglibyśmy działać” – informuje Artur Popko.
Czy polskie firmy zarobią na odbudowie Ukrainy?
„Wszystko zależy od skali odbudowy, sposobu zawarcia pokoju, czy też rozejmu, bo to będzie determinowało, gdzie ta odbudowa będzie i w jakiej skali. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że obecnie realizacja kontraktu na terenie Ukrainy to jest bardzo trudne zadanie, warunki są zupełnie inne niż w Polsce, ciężko rozmawiać z klientem o różnego rodzaju rozwiązaniach, do których jesteśmy w Polsce przygotowani. To, czy polskie firmy pójdą na dużą skalę pracować w Ukrainie będzie zależało od tego, jakie warunki sam ten kraj stworzy dla branży budowlanej. I oczywiście jak to w biznesie bywa, jeżeli te warunki będą dużo lepsze, mniejsze ryzyka i większy spodziewany zysk, no to wtedy polskie firmy będą realizowały kontrakty w Ukrainie. Do stworzenia lepszych warunków biznesowych i otoczenia biznesowego w Ukrainie dla budownictwa zagranicznego jeszcze jest tam bardzo daleko” – swoją opinią dzieli się Dariusz Blocher, członek Rady Nadzorczej Unibepu.
Źródło: technologieibudownictwo.pl
Przeczytaj także: Autostrada A4 może być rozbudowana o trzeci pas ruchu szybciej niż planowano. Jej zarządca proponuje niezwłoczne rozpoczęcie prac
Last Updated on 19 marca, 2025 by Elżbieta Wieleba