Niepewna sytuacja zwracanych do Skarbu Państwa gruntów dzierżawnych. To może się wiązać z likwidacją infrastruktury rolniczej i miejsc pracy

Niepewna sytuacja zwracanych do Skarbu Państwa gruntów dzierżawnych. To może się wiązać z likwidacją infrastruktury rolniczej i miejsc pracy

Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa wciąż nie przedstawił spójnego planu zagospodarowania gruntów zwracanych do Zasobów Skarbu Państwa. W efekcie setki hektarów gruntów leżą odłogiem, a strategiczna infrastruktura rolnicza jest demontowana. Spółka Top Farms od dawna wnioskowała do KOWR-u o utworzenie ośrodków produkcji rolniczej (OPR) lub podjęcie jakichkolwiek decyzji, które umożliwiłyby dalsze funkcjonowanie wielu takich obiektów rolniczych. Brak decyzji skutkuje trwałą utratą potencjału produkcyjnego, a tym samym może osłabić pozycję konkurencyjną polskiego rolnictwa.

Ustawa z 2011 roku zobowiązała gospodarstwa towarowe dzierżawiące grunty należące do Skarbu Państwa do wyłączenia 30 proc. powierzchni użytków rolnych. Te ziemie, zgodnie z założeniami, miały trafić do rolników indywidualnych, aby powiększać rodzinne gospodarstwa. Łącznie do 2026 roku do Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa ma trafić ponad 178 tys. ha gruntów. W przypadku ok. 400 umów dzierżawcy nie wyrazili zgody na wyłączenie części powierzchni. Jednym z wielu gospodarstw towarowych, które nie wyłączyło gruntów, była spółka Top Farms Wielkopolska, która argumentowała swoją decyzję ochroną prowadzonej działalności. Zaproponowane w 2012 roku przez KOWR wyłączenie konkretnych gruntów oznaczałoby de facto likwidację przedsiębiorstwa. Dzierżawcy, którzy odmówili wyłączenia gruntów, automatycznie zostali wykluczeni z możliwości przedłużenia umów dzierżawy. Ta grupa dzierżawców zachowała  prawo jedynie do kontynuowania swoich dzierżaw do czasu ich wygaśnięcia, co – zgodnie z przepisami – w praktyce przesądza o konieczności likwidacji prowadzonych gospodarstw. Wraz z upływem terminu, na jaki umowa została zawarta, dzierżawca ma obowiązek wygasić produkcję, a następnie wydać nieruchomość wydzierżawiającemu w stanie nie pogorszonym, co w przypadku Top Farmsu wiąże się z koniecznością likwidacji infrastruktury.

– Opóźnienia, a w zasadzie brak decyzji KOWR-u odnośnie do sposobu procedowania zwrotu majątku powoduje chaos w całym systemie dzierżaw. Zawsze byliśmy zwolennikami, również działając poprzez Federację Rolną, tego, aby powstała w Polsce ustawa o dzierżawach, która by regulowała specyficzne dzierżawy rolne. To by upraszczało procedowanie, tworzyło bardziej transparentny system. Natomiast jesteśmy tu, gdzie jesteśmy, nie mamy takiej ustawy – mówi agencji Newseria Tomasz Zdziebkowski, prezes Grupy Top Farms. – Mówimy o dużej grupie producentów rolnych na dużym obszarze, których taka niejasna sytuacja dotyczy.

Zgodnie z umową dzierżawy grunty i zabudowania  powinny zostać zwrócone do Skarbu Państwa, w stanie niepogorszonym o normatywne zużycie, natomiast istniejąca na nich infrastruktura stanowiąca inwestycję dzierżawcy winna być przedmiotem osobnych uzgodnień i rozliczeń pomiędzy stronami. Przykładowo w Goli koło Gostynia brak takich uzgodnień oznacza likwidację wielomilionowej inwestycji spółki – 12 silosów oraz dwóch zbiorników buforowych, całego kompleksu przeznaczonego do magazynowania 15 600 t zboża, suszarni i czyszczalni z pełną infrastrukturą załadunkową, które zostały oddane do użytku w 2008 roku. Może to również oznaczać likwidację jednego z największych stad bydła mlecznego w Polsce, co w konsekwencji może doprowadzić do przerwania całego łańcucha produkcyjnego i logistycznego oraz utraty wielu miejsc pracy. Zdaniem przedstawicieli branży działania te są nieracjonalne, gdyż likwidowane są gospodarstwa, w których odbywa się opłacalna produkcja rolna. Spółka od wielu lat próbuje uzgodnić z KOWR, co stanie się z majątkiem po wygaśnięciu umowy dzierżawy, ale jak dotąd nie ma wiążących decyzji.

 Naszym fundamentalnym oczekiwaniem w stosunku do KOWR-u jest jednoznaczna decyzja: czy na przykład jest zainteresowany obiektem w Goli, czy wszedłby on w skład OPR-u, czy może przejmie go spółka Skarbu Państwa, nad którą KOWR ma pieczę, czy może grunt pod tym obiektem zostanie sprzedany nam, czy komuś innemu, lub powie po prostu, że zupełnie nie interesuje się tym obiektem. Oczekujemy na tę w sumie bardzo prostą decyzję od wielu miesięcy, a KOWR miał kilka lat na wypracowanie rozwiązań. Musimy mieć jasne stanowisko KOWR-u, w przeciwnym razie dla przywrócenia stanu z zawarcia umowy dzierżawy konieczne będzie przeprowadzenie demontażu instalacji, tak jak to miało miejsce w przypadku Piotrowa Pierwszego i w Witoldowie. Nie muszę dodawać, że likwidacja takiej infrastruktury to nieodwracalne szkody dla potencjału rolniczego całej Wielkopolski – podkreśla Tomasz Zdziebkowski.

Obecnie Top Farms działa na obszarze ponad 22 tys. ha na terenie województw: wielkopolskiego, lubuskiego, opolskiego i warmińsko-mazurskiego. Prowadzi hodowlę i jest właścicielem jednego z największych stad bydła mlecznego. Jest jednym z największych producentów ziemniaka przemysłowego uprawianego z przeznaczeniem na frytki i chipsy w Europie (ok. 100 tys. t), co pokrywa 10 proc. zapotrzebowania krajowego, w tym 25 proc. zapotrzebowania na surowiec z długiego okresu przechowywania. Władze Top Farms Wielkopolska zaproponowały utworzenie na dzierżawionych terenach ośrodków produkcji rolniczej, które pozwoliłyby utrzymać produkcję bez utraty aktywów i kadr.

 Kryteria, dla których powołuje się OPR, uwzględniają istniejącą infrastrukturę, miejsca pracy i to, co się wytwarza w ramach danego OPR-u. Wówczas, pomimo że mamy do czynienia z przetargiem otwartym i każdy może do niego przystąpić, niezależnie od tego, kto go wygra, będzie zobowiązany do tego, żeby spełnić kryteria, które zostaną spisane na samym początku. Niezależnie, czy będzie to Top Farms, czy jakikolwiek inny dzierżawca, będzie musiał zagwarantować produkcję, miejsca pracy i utrzymanie infrastruktury, a to jest cenne dla całego naszego ekosystemu rolniczego – wskazuje Paweł Kaczmarek, prezes Top Farms Wielkopolska.

Jak podkreśla, na braku spójnych planów zagospodarowania i przy opóźnieniu w podejmowaniu decyzji dotyczących infrastruktury znajdującej się na gruntach traci całe rolnictwo.

– Brak odpowiedzi KOWR-u to w zasadzie odmowa, powiedzmy to sobie uczciwie. Nie jesteśmy już w stanie podjąć adekwatnych kroków operacyjnych i działań, które umożliwiłyby utworzenie takiego OPR-u na przykład na terenie Gołębina, a przypomnę, że wstępne ustne decyzje w tym zakresie KOWR przekazał nam w październiku zeszłego roku, a do dziś nie ma żadnych konkretnych ustaleń w tej sprawie. Skutkuje to tym, iż jesteśmy zmuszeni rozpocząć likwidację stada i demontaż infrastruktury związanej z produkcją zwierzęcą – wskazuje Tomasz Zdziebkowski.

Zgodnie z przepisami KOWR cały czas przejmuje ziemię dzierżawioną przez większe gospodarstwa rolne. W Zasobie Własności Rolnej Skarbu Państwa na koniec stycznia było 1,33 mln ha, z czego ponad milion jest dzierżawione na podstawie ponad 70 tys. umów.

– Część z tych gruntów, które trafiają do rolników indywidualnych, najczęściej jest dzielona w umowny sposób, bez podziałów geodezyjnych na działki, które odpowiadają 150 proc. średniej powierzchni gospodarstwa w danym województwie, i trafiają na przetargi licytacyjne lub ofertowe. W województwie opolskim większość tych gruntów jest rozdysponowywana na zasadzie przetargów ofertowych, co powoduje że jest wiele odwołań, które wstrzymują całą procedurę – tłumaczy Krzysztof Gawęcki, wiceprezes zarządu Grupy Top Farms. – Dla rolnictwa w takim modelu, o jakim mówimy w Polsce, gdzie dominującym modelem jest gospodarstwo rodzinne, to nawet przekazanie 100 proc. tych gruntów, które wrócą teraz w zarząd Zasobu Skarbu Państwa, niewiele zmieni, bo średnia powierzchnia gospodarstwa wzrośnie z 11 ha dzisiaj o około 0,7 ha. Jednak dla produkcji wielkotowarowej, którą KOWR zamierza rozparcelować, rozdrobnić, przekazać te grunty gospodarstwom rodzinnym, to będzie miało olbrzymie znaczenie.

Opracowanie IRWIR PAN „Parcelacja dużych gospodarstw. Dokąd droga?” wskazuje, że duże gospodarstwa cechują się większym poziomem zrównoważenia społeczno-ekonomicznego i środowiskowego. To z reguły wysoko zintegrowane przedsiębiorstwa, z komplementarnym modelem organizacji produkcji. Pojedyncze ich części nie stanowią niezależnych ośrodków produkcji, a często stanowią część złożonego łańcucha „od pola do stołu”. Chów trzody chlewnej czy bydła jest z reguły oparty na własnych paszach, zaawansowanych technologiach pozwalających na wytwarzanie energii z biogazu rolniczego. Zdaniem autorów publikacji parcelacja powoduje szkody ekonomiczne i społeczne oraz ekologiczne, przy znikomych realnych korzyściach.

Obecnie do rozdysponowania przez KOWR pozostaje ponad 173 tys. ha ziemi, a już dziś w wielu lokalizacjach wyłączona z dzierżaw ziemia pozostaje niezagospodarowana i leży odłogiem.

 Kiedy mijają terminy agrotechniczne zasiewów czy to gatunków ozimych, czy jarych, niezagospodarowana ziemia porasta chwastami. Mieliśmy takie przykłady na Opolszczyźnie i w Wielkopolsce, gdzie do dzisiaj mamy około 2 tys. ha z gruntów wyłączonych z umów dzierżaw Top Farms Wielkopolska, które nie zostały zagospodarowane. To ziemie zasobne, żyzne, a więc chwasty bardzo intensywnie się rozwijają – ocenia Krzysztof Gawęcki.

Opracowanie IRWIR PAN podaje, że duże gospodarstwa rolne w wielu przypadkach stanowiły najważniejszy obiekt gospodarczy w danym układzie lokalnym, bywają też największym pracodawcą w okolicy. Ich współpraca z władzami lokalnym była niejednokrotnie intensywna i przynosząca wzajemne korzyści.

– Bardzo liczymy na to, że spełni się wariant pozytywny, w którym zapadnie pozytywna decyzja dla utworzenia ośrodków produkcji rolnej i utrzymania infrastruktury, wartościowej i kluczowej dla funkcjonowania sektora rolnego w Wielkopolsce. Natomiast w scenariuszu pesymistycznym będzie się to wiązało z tym, że niestety będziemy musieli dokonać zwolnień grupowych około 160 pracowników zatrudnionych na umowę o pracę. To też nie pozostanie bez wpływu na powiązania biznesowe z firmami usługowymi, które działają w okolicy – tłumaczy Paweł Kaczmarek.

Pracownicy spółek Grupy Top Farms, którzy 14 kwietnia protestowali przed siedzibą OT KOWR w Poznaniu i 24 kwietnia przed Ministerstwem Rolnictwa w Warszawie, w przekazanej petycji alarmowali, że dalsza zwłoka w podejmowaniu decyzji administracyjnych doprowadzi do utraty przez setki osób miejsc pracy i zwiększy zależność Polski od zagranicznych dostawców.

– Brak podejmowania jakichkolwiek decyzji powoduje już teraz sytuację dramatyczną, nie tylko dla firmy, która i tak musiała zakładać w swoich planach najgorszy scenariusz, ale przede wszystkim dla załogi zagrożonej utratą zatrudnienia i miejsc pracy – podkreśla Tomasz Zdziebkowski. – W latach 90. Top Farms przejmował upadające PGR-y i w ciągu 30 lat stworzył jedne z najlepiej funkcjonujących przedsiębiorstw rolnych w Europie, a dzisiaj jak na ironię KOWR nie ma koncepcji, jak ten olbrzymi potencjał najlepiej wykorzystać.

Przeczytaj także: Rusza pierwszy na świecie system oceny emisyjności cementu i betonu


Źródło: biznes.newseria.pl

Last Updated on 28 kwietnia, 2025 by Krzysztof Kotlarski

Udostępnij
TAGS