Wbudowany a operacyjny ślad węglowy

Wbudowany a operacyjny ślad węglowy

W rozmowach o działaniach na rzecz klimatu bardzo często pojawia się hasło „ślad węglowy”. W kontekście prac budowlanych ma on szczególne znaczenie – istnieje od rozpoczęcia budowy przez wiele lat po jej zakończeniu. Deweloperzy szukają więc sposobów, by go ograniczyć, choć nie jest to łatwe zadanie.

O śladzie węglowym najczęściej mówi się w kontekście podróży, ogrzewania budynków, korzystania z elektroniki czy marnowania żywności. Wskaźnik ten określa całkowitą emisję gazów cieplarnianych, które emitowane są w czasie całego cyklu życia produktu, przedsiębiorstwa, wydarzenia czy usługi.

Ślad śladowi nierówny

W kontekście branży budowlanej ślad węglowy (ang. CF – Carbon Footprint) można podzielić na dwa rodzaje:

  • wbudowany ślad węglowy – emitowany w trakcie produkcji materiałów, które zostaną wykorzystane na budowie, podczas transportu ich na miejsce budowy oraz samego prowadzenia prac budowlanych;
  • operacyjny ślad węglowy – emitowany w czasie eksploatacji budynku za sprawą takich działań jak ogrzewanie, dostarczanie i podgrzewanie wody czy korzystanie z urządzeń elektrycznych.

Obecnie statystyki wskazują na znaczące różnice w proporcjach między wbudowanym a operacyjnym śladem węglowym. Wbudowany ślad wynosi ok. 20 proc. całkowitej emisji śladu węglowego w całym cyklu życia budynku, podczas gdy operacyjny to aż 80 proc. Ta proporcja będzie się jednak zmieniać – początkowo  udział śladu wbudowanego i operacyjnego będą się wyrównywać, by finalnie ślad operacyjny sięgnął zera. Według systemu Level(s), który określa ramy do liczenia CF budynków w całym cyklu życia, przyjmuje się, że cykl ten wynosi 50 lat i właśnie w tym czasie emitowany jest operacyjny ślad węglowy. Deweloperzy skupiają się więc głównie na nim.

Pojawiają się alternatywy

Deweloperzy, którym zależy na wprowadzaniu zrównoważonych rozwiązań, już na etapie projektu robią co mogą, by zmniejszyć wbudowany ślad węglowy. Jednak w tym przypadku wachlarz możliwości jest mocno ograniczony.

Możemy ograniczyć emisje dwutlenku węgla wynikające z prac na placu budowy używając maszyn elektrycznych zamiast spalinowych czy ograniczając zużycie wody, ale to nikłe oszczędności. Najważniejszy jest materiał wykorzystywany do wybudowania budynku. Alternatywę dla betonowych konstrukcji mogą stanowić np. te wykonane z mniej emisyjnego drewna. Póki co jednak takich realizacji jest niewiele, a duże firmy deweloperskie nie stosują tego typu rozwiązań. Niebawem w ramach , technologii drewnianej będziemy mieli projekt pilotażowy w Pradze w Czechach.Emilia Pleb, Menadżerka ds. Zrównoważonego Rozwoju ze Skanska Residential Development Poland.

Obecnie na budowach najczęściej wykorzystywane materiały to stal, szkło i beton. Deweloperzy zaznaczają, że znalezienie właściwego materiału i ocena jego emisyjności sprawiają trudności. Jeszcze 2-3 lata temu producenci betonu, zapytani o wskaźnik GWP (ang. Global Warming Potential), który wskazuje potencjał tworzenia efektu cieplarnianego, nie zawsze potrafili go określić. Często nie posiadali także kart EPD (ang. Environmental Product Declaration), czyli dokumentów, które wskazują wpływ danego produktu na środowisko. Producenci zasłaniali się autorskimi standardami i badaniami prowadzonymi we własnych laboratoriach. Teraz sytuacja zaczęła się zmieniać – coraz częściej tworzone są karty EPD, a to pozwala na podjęcie bardziej świadomych wyborów 

W 2022 r. pytaliśmy producentów o wskaźniki GWP dla betonu niskoemisyjnego i zwykłego. Zdarzało się, że beton niskoemisyjny jednej firmy produkował więcej dwutlenku węgla niż zwykły beton innej. Wybór odpowiedniego materiału wymaga więc dużej uważności i znajomości rynkumówi Emilia Pleban ze Skanska Residential Development Poland.

Celem redukcja do zera

Zarządzanie operacyjnym śladem węglowym jest dla deweloperów wyzwaniem. Nie są jednak na straconej pozycji – może on być bowiem ograniczony do zera, a nawet być ujemny, gdy budynek będzie produkował więcej energii niż sam potrzebuje i oddawał nadwyżki do sieci. Operacyjny ślad węglowy powstaje przede wszystkim podczas wytwarzania energii potrzebnej np. do ogrzania pomieszczeń i wody. Tu znów pojawia się kwestia projektu budynku – to na tym etapie zapadają decyzje dotyczące np. źródła ciepła czy produkcji energii z OZE, które będą wykorzystywane w czasie eksploatacji budynku. Wprowadzenie tego typu rozwiązań na etapie projektu jest znacznie tańsze niż adaptowanie budynku do zrównoważonych rozwiązań na późniejszych etapach.

Architekci sięgają więc po możliwości, które pozwalają ograniczać operacyjny ślad węglowy. Już na etapie projektu planują instalację pomp ciepła, paneli fotowoltaicznych czy systemów wentylacji z rekuperacją. Wykorzystanie tych rozwiązań pozwala na znaczące obniżenie zużycia energii z konwencjonalnych źródeł, co bezpośrednio redukuje operacyjny ślad węglowy budynku. Ważny jest też wybór okien – tu architekci sięgają po te, które mają niski współczynnik przenikania ciepła. Zwracają też uwagę na izolację ścian, czy  wykorzystują energię odnawialną, np. montując panele PVT, czyli połączenie panelu fotowoltaicznego i kolektora słonecznego. Te działania pokazują, że aby budynek był niskoenergetyczny, należy wykorzystywać i łączyć szeroką gamę rozwiązań. Nowoczesne budynki są dzięki temu w stanie nie tylko zaspokoić potrzeby ich mieszkańców, ale nawet oddawać energię do sieci, co czyni je „plus energetycznymi”. 

Deweloperzy mają świadomość, że w momencie przekazania mieszkania w ręce nowych właścicieli, wiele zależy też od nich samych. Dlatego wykorzystują nowe technologie, takie jak inteligentne systemy Smart Home, by pomagać mieszkańcom w kontrolowaniu zużycia mediów.

Na jednym z budowanych przez nas osiedli porównaliśmy dwa etapy – jeden bez systemu Smart Home, a drugi z zastosowaniem tego rozwiązania. Mieszkańcy etapu z systemem inteligentnego zarządzania mogli np. zdalnie odłączać energię elektryczną (z pominięciem najważniejszych urządzeń) czy wyłączać światło. Tam, gdzie nie działał Smart Home, zużywano aż 15,1 proc. energii elektrycznej mniej.Emilia Pleban, Menadżerka ds. Zrównoważonego Rozwoju ze Skanska Residential Development Poland.

Deweloperzy zaznaczają też, że o ile dziś udział operacyjnego śladu węglowego jest zdecydowanie większy niż wbudowanego, z biegiem lat może się to odwrócić. Miks energetyczny w Polsce będzie się zmieniał, a udział wbudowanego śladu węglowego będzie rósł. Dlatego już dziś przygotowują  procedury, które w przyszłości pozwolą im odpowiedzieć na zmiany i minimalizować emisję dwutlenku węgla na każdym etapie budowy.


Marta Maj

Źródło: akademiaesg.pl

Przeczytaj także: Rozmowy o przyszłości europejskiego transportu lotniczego

Last Updated on 23 stycznia, 2025 by Elżbieta Wieleba

TAGS