Chcemy inwestować w rozwój. Rozmowa z Tillem Jeske, Prezesem Zarządu VH Invest oraz założycielem Vortex Energy

Vortex Energy powstał w 2004 r. – jak wspomina Pan początki Waszej działalności?

Firmę założyłem wspólnie z ojcem. W 2004 r. istniało wiele firm, które zajmowały się energetyką odnawialną w Niemczech. Chcieliśmy zbudować rodzinną firmę, opartą o niemiecką niezawodność oraz zasady dobrej współpracy. Wraz z kolejnymi – pomyślnie zrealizowanymi – inwestycjami, postanowiliśmy skupić się na działaniach w zakresie małych i średnich przedsięwzięć opartych o energetykę odnawialną.

Dodatkowo, w 2006 r. postanowiliśmy rozszerzyć zakres naszych działań o Polskę. To właśnie ten rok stał się datą naszego rozpoczęcia inwestycji związanych z OZE na polskim rynku. Do naszego zespołu dołączył Adam Pantkowski, dzięki któremu mogliśmy lepiej odnaleźć się w początkach naszej działalności w Polsce. W 2016 r. zmieniły się przepisy dot. energetyki odnawialnej, które mogły skutecznie stanąć na drodze rozwoju oraz działalności naszej spółki. Mimo niepewności dotyczącej przyszłości polskiej energetyki odnawialnej, postanowiliśmy postawić na ten rynek, utrzymać nasz zespół pracowników oraz kontynuować rozwój projektów. Dziś wiemy, że ta decyzja nam się bardzo opłaciła. Wzrost świadomości ekologicznej społeczeństwa, a także dostępność oraz popularność inwestycji związanych z odnawialnymi źródłami energii sprawia, że rynek OZE stale rośnie.

Jakie cele na przyszłość ma Vortex Energy? Jak wyglądają plany inwestycyjne spółki na 2021 rok?

Obecnie nasze działania koncentrujemy przede wszystkim na polskim rynku energetyki odnawialnej. Mamy wiele pomysłów dot. rozwoju naszej spółki, tak aby stale inwestować w rozwój oraz portfolio realizowanych przez nas inwestycji. Wkrótce również planujemy duży zwrot w naszej działalności, dzięki któremu będziemy mogli jeszcze bardziej rozwijać nasze portfolio oraz rozszerzyć zakres realizowanych projektów.

W Niemczech fotowoltaika i energia wiatrowa są bardzo popularne od wielu lat, a jak wygląda sytuacja w Polsce? Zgodnie z informacjami Forbesa, Polska jest na 37. miejscu w rankingu krajów najbardziej przyjaznych środowisku.

Dostrzegamy duże zapotrzebowanie na polskim rynku na energię pochodzącą z odnawialnych źródeł energii. Dodatkowo dużą zaletą polskiego rynku jest to, że widzimy zmieniające się podejście do wykorzystywania energii jako kontrpropozycję dla rynku konwencjonalnych źródeł energii – takich jak gaz czy węgiel. Wierzymy, że stale rosnące zainteresowanie energią z OZE, przełoży się na wzrost świadomości społecznej zarówno mieszkańców domów, jak i właścicieli dużych firm, które spojrzą w stronę wykorzystywania odnawialnych surowców. Naprawdę wierzę, że ta rosnąca świadomość przyczyni się do poprawy stanu naszego środowiska oraz lepszego wykorzystania takich zasobów jak wiatr czy słońce poprzez m.in. wykorzystanie ich dostępności.

Pandemia Covid-19 nie mija, przedłużający się lockdown doprowadza do trudnej sytuacji kolejne gałęzie gospodarki. A w jakiej sytuacji jest energetyka odnawialna? Czy ją również dopadły skutki wprowadzonych obostrzeń i ograniczeń?

Nie odnotowaliśmy bezpośredniego wpływu pandemii SARS-CoV-2 na działalność spółki. Częściowo zmieniliśmy model pracy – nasi pracownicy pracowali zdalnie, dzięki czemu utrzymaliśmy płynność działania naszego zespołu. Problemy, jakie zauważyliśmy, dotyczyły jedynie kwestii administracyjnych. Przez pandemię bezpośredni kontakt z przedstawicielami administracji publicznej był utrudniony. Teraz wszystko wraca do normy. Rok 2020 okazał się dla nas naprawdę dobry. Spełniliśmy cele, które założyliśmy do realizacji, a także wyznaczyliśmy nowe, dzięki którym nasza oferta stanie się dopasowana do potrzeb i oczekiwań inwestorów.

W lutym br. został zatwierdzony dokument dot. „Polityki energetycznej Polski do 2040 r.”, który prezentuje strategię naszego kraju w zakresie transformacji energetycznej. Czy Pana zdaniem obecny rząd wystarczająco wspiera branżę energetyczną?

Byłem świadkiem wielu zmian politycznych, które miały dokonać znaczących postępów dot. przemian klimatycznych oraz wykorzystania alternatywnych źródeł energii. Dziś wierzę w rynek energii odnawialnych oraz realną potrzebę konsumentów na energię z OZE. Tradycyjny źródła energii wkrótce będą coraz trudniej dostępne. Wierzę, że zainteresowanie prosumentów przeniesie się w stronę niekonwencjonalnych źródeł energii takich jak wiatr czy słońce.

W Polsce stale wraca temat elektrowni jądrowej. Już od 30 lat. Moim zdaniem nigdy nie dojdzie do tego. I nie jest to spowodowane faktem, że energetyka jądrowa jest niebezpieczną technologią, lecz dotyczy to samych kosztów produkcji oraz tego, że nie jest ona konkurencyjna względem np. energetyki wiatrowej. Doskonałym przykładem jest Hinkley Point C (elektrownia jądrowa w Wielkiej Brytanii), która aktualnie jest w trakcie budowy. Ma być uruchomiona w 2026 r. i co ciekawe – rząd musiał obiecać inwestorom 35 lat (!) stałej taryfy gwarantowanej za MWh wyprodukowanej energii elektrycznej w cenie 92,5 GBP, czyli 485 zł! Dla porównania, ostatnia aukcja URE dot. energetykę wiatrową przyznała inwestorom 230 zł za MWh tylko na 15 lat i inwestorzy byli zadowoleni. Jak widzimy – ekonomia nie idzie w parze z polityką. Ważna jest innowacyjność oraz podążanie za rozwiązaniami, które przynoszą realne efekty, takie jak np. konkurencyjność cenowa. Wierzę, że energetyczna przyszłość Polski będzie głównie oparta o niewyczerpywalne źródła energii, dzięki którym skutecznie uniezależnimy się od np. węgla.

Życzymy powodzenia w realizacji kolejnych planów rozwojowych w Vortex Energy. Natomiast wiemy, że ma Pan również drugi projekt, który łączy się z Pana pasją – wine bar o nazwie „Czarne Czerwone Złote”. Opowie Pan więcej o tym miejscu?

Przyznam szczerze, że spełniłem jedno z moich marzeń. Chciałem stworzyć miejsce, w którym każdy mógłby czuć się dobrze. Zależało mi na miejscu, które łączy w sobie dobre jedzenie, wyśmienite wino, a także atmosferę, która sprzyja rozmowom oraz spotkaniom. Bardzo lubię Polaków, Waszą kulturę oraz kuchnię. Chciałem połączyć to z niemiecką jakością win. Przed II wojną światową niemieckie wina należały do najdroższych na świecie, co ważne – były nawet droższe niż najwyżej oceniane francuskie Bordeaux. Dziś niemieckie wina znów wracają do łask. Kuszą smakiem i jakością. Polecam spróbować i przekonać się, że jakość i smak mogą ich w parze. Zapraszam do odwiedzenia „Czarne Czerwone Złote” – nie zawiodą się Państwo, gwarantuję!



Last Updated on 1 listopada, 2021 by Redakcja

Udostępnij