Od pioniera do lidera branży elektrorecyklingu. Wywiad z Grzegorzem Skrzypczakiem, Prezesem Zarządu ElektroEko
Firma niebawem obchodzić będzie swoje 20-lecie. Jak bardzo rynek recyklingu sprzętu rozwinął się w Polsce w tym okresie?
ElektroEko powstało w 2006 r., po wejściu w życie unijnej dyrektywy WEEE. Zadaniem ElektroEko jest wspieranie producentów i importerów sprzętu elektrycznego i elektronicznego w wypełnianiu obowiązków ustawowych. Spółka finansuje, organizuje i zarządza całym procesem związanym ze zbieraniem, zagospodarowywaniem i recyklingiem zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego.
Gdy ElektroEko rozpoczynała działalność na krajowym rynku, świadomość społeczna w zakresie zagospodarowywania zużytego sprzętu i jego znaczenia dla gospodarki i ochrony środowiska była znikoma. Obecne dane wskazują, że choćby niewielką wiedzę w tym zakresie ma już blisko połowa Polaków. W tej materii jest jednak jeszcze wiele do zrobienia. Pełnego sukcesu nie da się natomiast odnieść bez jednoczesnego uporządkowania regulacji prawnych.
Od początku swojego istnienia pozostajecie największą organizacją odzysku sprzętu elektrycznego i elektronicznego. To efekt wyłącznie ciężkiej pracy i profesjonalizmu czy też trochę słabości konkurencji?
Przez wszystkie te lata stworzyliśmy formułę, która pozwoliła nam zabezpieczyć interes producentów i wyeliminować ryzyko ponoszenia przez nich dużych kar. Zorganizowaliśmy i sfinansowaliśmy zbiórkę ponad 1,5 mln ton zużytego sprzętu. To jest wynik, którym nie może się pochwalić żadna organizacja odzysku w Polsce.
Jako lider rynku odzysku zainicjowaliśmy bardzo wiele różnych rozwiązań prawnych, ale również organizacyjnych. Dziś możemy powiedzieć, że zakłady przetwarzania również dzięki nam zdecydowały się na duże inwestycje, które są widoczne w skali całej Europy. Wspólnie podnieśliśmy znacząco jakość odzysku ZSEE, co jest wielką wartością dodaną, bo ma ogromny wpływ na oszczędzanie surowców. Łącznie z nami działa w Polsce osiem organizacji o zbliżonym profilu, ale ElektroEko jest zdecydowanie największą z nich.
W jaki sposób narodziła się idea powołania ElektroEko? Kiedy po raz pierwszy zawodowo zwrócił Pan uwagę na ten problem?
Problem zauważalny był w zasadzie od zawsze, ale dopiero Dyrektywa WEEE z 2002 roku wprowadziła ramy prawne pozwalające na sformalizowanie gospodarowania zużytym sprzętem. Wymusiła ona prace nad Ustawą o ZSEE, która uchwalona została 29 lipca 2005 i zainicjowała powstanie pierwszych organizacji odzysku, gdyż narzucała producentom obowiązek zbierania i przetwarzania elektrośmieci.
Branża ZSEE od lat boryka się z niezrozumieniem i pasywnością organów władzy publicznej w kwestii odzysku. Czy widzi Pan szanse na zmiany w tym zakresie?
Brak skutecznego egzekwowania rozwiązań prawnych, nieprzestrzeganie standardów biznesowych i etycznych, doprowadziły do totalnego wykoślawienia idei związanych z ochroną środowiska. Nie stworzono prawnego systemu, który optymalizowałby procesy zbierania i przetwarzania sprzętu, stworzono za to mechanizmy, które są bardzo inflacjogenne.
Ustawa o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym mówi, że organizacje odzysku są tworzone przez wprowadzających po to, żeby realizować ich obowiązki. Dzisiaj, poza nami, żadna inna organizacja odzysku nie spełnia tego warunku. Jeśli ktoś wprowadza na rynek trzy komputery po to, żeby zarejestrować organizację odzysku, a odpowiada za tysiące ton obowiązku, to trudno taką firmę nazwać organizacją odzysku.
Ustabilizować sytuację mogą zmiany w prawie postulowane przez tych, którzy chcą wyeliminować istniejące patologie. Potrzebne jest przede wszystkim wprowadzenie przepisów, które odnosiłyby się nie do wszystkich produktów elektrycznych i elektronicznych łącznie — jak obecnie, ale do grup urządzeń o zbliżonym cyklu życia.
Jak kształtuje się popularność Państwa usług? Ilość produkowanego sprzętu RTV i AGD stale się zwiększa, czy zainteresowanie odzyskiem rośnie równie szybko?
Z roku na rok zwiększa się liczba urządzeń elektrycznych i elektronicznych w gospodarstwach domowych. Na jedno przypada już średnio ok. 30 sztuk — od pralek, lodówek, telewizorów, komputerów, drobnego sprzętu AGD, elektronarzędzi. Ponad 10 lat temu liczba ta była nawet o połowę mniejsza. Dziś popyt restytucyjny na urządzenia elektryczne i elektroniczne, związany z wymianą starego sprzętu, wynosi około 80 proc., popyt pierwotny, wynikający z potrzeby zakupu pierwszych w domostwie urządzeń z danej kategorii – 20 proc. Do tego dochodzą zupełnie nowe funkcjonalnie i technologicznie urządzenia (np. panele fotowoltaiczne, pompy ciepła, drony itd.)
Jesteście jedyną organizacją „non-profit” działającą w tym segmencie. W jaki sposób finansujecie swoje działania?
To prawda, jesteśmy jedyną organizacją działającą w tej formule. ElektroEko od założycieli pobiera opłatę za każdy kilogram sprzętu, jaki producenci wprowadzają do obrotu. Pieniądze te są przeznaczane na realizację procesu zbierania, odzysku i recyklingu elektrośmieci. Współpracujemy w tym zakresie z gminami, firmami zajmującymi się zbiórką sprzętu, zakładami przetwarzania. Naszymi klientami są producenci i importerzy sprzętu. W naszej opinii, organizacja odzysku powinna mieć status organizacji zaufania publicznego, ale niestety jesteśmy w tej opinii odosobnieni.
Czy uważa Pan, że regulacje prawne zmuszające producentów do odzysku zużytego sprzętu są słuszną drogą? Może lepiej jednak stosować zachęty niż kary?
Gdyby nie było obowiązków narzuconych ustawą, a wcześniej dyrektywą, na producentów i importerów, z pewnością rynek nie byłby tak zorganizowany jak jest obecnie. Zasadnym jest więc nie pytanie „czy regulować?” ale „jak regulować?”. Cała formuła zbierania zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego w polskich warunkach była i jest bardzo utrudniona. Na jakie lata nie spojrzymy i w którym momencie budowania systemu byśmy nie byli, jest on mało efektywny, nieprzewidywalny i obarczony wieloma wadami prawnymi. Jest też coraz kosztowniejszy, a ten proces można by było ograniczyć. U genezy problemu od lat upatrywać należy ułomny proces tworzenia prawa.
Prowadzą Państwo szeroko zakrojone akcje edukacyjne i uświadamiające. Co musi zmienić się, aby odzysk zużytego sprzętu stał się normą?
Ustawa stanowi, że organizacje odzysku muszą wydatkować na cele edukacyjne 5% przychodów. Jest to warunek skutecznego oddziaływania firmy na rynek i szeroko pojęte postawy proekologiczne. Żadna inna organizacja nie przeznaczyła takich środków na działanie edukacyjne. Takie nasze programy, jak „Moje miasto bez elektrośmieci” czy „Międzynarodowy dzień bez elektrośmieci”, mają dziś gigantyczną skalę i są najbardziej rozpoznawalne na rynku.
Szerzenie wiedzy wśród dzieci i młodzieży jest istotne z punktu widzenia przyszłości całego społeczeństwa. Obecnie najwięcej takich elektroodpadów jest do odbioru z domów starszych pokoleń. Myślę, że najłatwiej dotrzeć do nich poprzez ich dzieci i wnuki, które zaczynają być coraz bardziej świadome w zakresie ekologii.
Spółka w ubiegłym roku w Warszawie uruchomiła także Centrum ElektroEkologii, przeznaczone głównie dla młodzieży. W jego obrębie prowadzi działania edukacyjne związane z właściwym postępowaniem ze zużytym sprzętem elektrycznym i elektronicznym oraz realizuje projekty proekologiczne zgodnie z Celami Zrównoważonego Rozwoju ONZ.
Grzegorz Skrzypczak – Prezes Zarządu, ElektroEko – Organizacja Odzysku Sprzętu Elektronicznego i Elektronicznego
Od 2006 r. w zarządzie ElektroEko. Wcześniej zajmował stanowisko Dyrektora Handlowego w firmie Fastrack (2000-2005) – przedstawicielstwa brytyjskiej firmy Kenwood oraz amerykańskiej firmy Remington. W latach 1991-1999, pełnił funkcję Dyrektora Generalnego w firmie Brabork – przedstawicielstwa firm Philips i Whirlpool. Był także Konsultantem Gospodarczym dla włoskiej firmy Merloni Polska oraz dla greckiej firmy Klimatechniki. Absolwent Zarządzania na Uniwersytecie Warszawskim oraz były student Uniwersytetu Michigan w Stanach Zjednoczonych.
Last Updated on 1 sierpnia, 2024 by Anastazja Lach