Prof. Guy Standing z University of London: Kryzys i tak by przyszedł
Dlaczego uważa Pan, że kryzys wywołany pandemią COVID-19 jest tak niebezpieczny ekonomicznie?
Z powodów, które możemy zbadać w tej dyskusji, globalna gospodarka była wyjątkowo krucha, zanim wstrząs pandemiczny uderzył w świat. Jeśli porównamy sytuację z sytuacją sprzed stu lat, kiedy hiszpańska grypa nawiedziła świat, to zginęło około 50 milionów ludzi, ale po tym nie nastąpił globalny kryzys. Na przykład dług prywatny w Stanach Zjednoczonych wynosił wtedy około 50% PKB, a zadłużenie przedsiębiorstw było minimalne. W 2019 roku zadłużenie gospodarstw domowych w USA wynosiło około 150% PKB, a zadłużenie przedsiębiorstw 73% PKB. W niektórych państwach członkowskich OECD sytuacja była jeszcze gorsza.
Pandemia COVID-19 jest ogromnym szokiem popytowym, a miliony ludzi żyły już na krawędzi niemożliwego do utrzymania długu. Co więcej, wydaje się, że rządy nie wyciągnęły wniosków z kryzysu finansowego lat 2007-2008. Wraz z bankami centralnymi wpompowali pieniądze na rynki finansowe, aby zapewnić firmom i inwestorom finansowym płynność. Ale jest to podejście po stronie podaży. Nie stymuluje zagregowanego popytu.
Pandemia wywołała kryzys gospodarczy, który i tak miał się wydarzyć. Decydenci, politycy i biurokraci muszą nauczyć się bardzo prostej, ale ważnej lekcji. Odporność gospodarki i społeczeństwa zależy od odporności najbardziej wrażliwych grup i wszyscy jesteśmy narażeni. Dlatego coś w rodzaju podstawowego dochodu dla wszystkich jest w tym momencie absolutnie niezbędne – aby zwiększyć popyt i dać każdemu odporność.
Napisał Pan, że żyjemy w erze „kapitalizmu rentierów”. Co ma Pan na myśli i dlaczego ludzie biznesu i inni powinni się martwić?
Pamiętam, jak przyjechałem do Polski na początku lat 90. To był czas „terapii szokowej”. W innych częściach świata był to czas „neoliberalizmu” i „konsensusu waszyngtońskiego”, wiary w wolny rynek, prywatyzację i liberalizację finansową. Kłopot polegał na tym, że świat przeszedł z jednej głupiej skrajności do innej głupiej. Kapitalizm rentierski wyłonił się z gruzów.
Oznacza to, że mamy dziś najbardziej niewolny system rynkowy, jaki kiedykolwiek wymyślono, jak pokazano w mojej książce „The Corruption of Capitalism”. Nastąpił triumf praw własności prywatnej nad siłami wolnego rynku. Kapitalizm rentierski oznacza, że coraz więcej generowanych dochodów trafia do właścicieli prywatnej własności – fizycznej, finansowej i intelektualnej.
Dużo Pan pisał i mówił o rozwoju prekariatu. Czy mógłby Pan to krótko zdefiniować?
Globalizacja, neoliberalna ekonomia dążąca do elastycznych rynków pracy, elektroniczna rewolucja technologiczna, a przede wszystkim kapitalizm rentierów, stworzyły globalną strukturę klasową, która jest zupełnie inna niż to, co myśleli starzy marksiści, i zupełnie inna od tego, co myślała większość ekonomistów politycznych.
Na szczycie jest maleńka Plutokracja, multimiliarderzy, wszyscy czerpią zyski z czynszów z posiadania majątku i własności intelektualnej. Poniżej znajduje się Elita, zajmująca się finansami i na stanowiskach kierowniczych w dużych korporacjach, otrzymująca również ogromne czynsze od udziałów i innych aktywów. Następnie jest większa grupa, Salariat, z bezpiecznym zatrudnieniem najemnym, ale uzyskującym większe dochody z inwestycji i majątku. Te trzy największe grupy są skutecznie oderwane od reszty społeczeństwa – uzyskują większe dochody z form renty i czują się oderwane od państwa opiekuńczego, którego ich zdaniem nie potrzebują.
Poniżej w spektrum dochodów jest stary Proletariat, czyli pracownicy fizyczni na stałych stanowiskach, które wszędzie się kurczą. Prekariat poniżej nich pod względem średniego dochodu jest już duży i szybko rośnie. Składa się z milionów ludzi na niepewnych i niestabilnych stanowiskach pracy, z niskimi i zmiennymi płacami, bez świadczeń pozapłacowych lub świadczeń państwowych opartych na prawach, wykonujących dużo pracy, która nie jest liczona jako siła robocza i żyjących na krawędzi niemożliwego do utrzymania długu. Przede wszystkim są to petenci, którzy muszą polegać na dobroczynności lub życzliwości ze strony właścicieli, pracodawców lub krewnych. Mniej wykształceni wysłuchają populistów i neofaszystów obiecujących powrót do przeszłości, co nie może się wydarzyć. Wielu lepiej wykształconych nie chce, aby rynek pracy wrócił do dawnej normalności. Chcą, aby rynek pracy zmienił się po pandemii, aby wróciło lepsze życie.
To, co powinno również martwić nas wszystkich, to fakt, że rosnąca liczba ludzi znajduje się w „podklasie”, odcięci od społeczeństwa, cierpiący na choroby społeczne i doświadczający „śmierci z rozpaczy”. Proszę pamiętać, że w Stanach Zjednoczonych średnia długość życia faktycznie spadła w ostatnich latach. Może się to zdarzyć w wielu krajach, chyba że odwrócą się trendy wyzwolone przez kapitalizm rentierów.
Jak Pan myśli, co stanie się z prekariatem podczas tej pandemii i związanego z nią kryzysu gospodarczego?
Prekariat gwałtownie wzrósł w ciągu ostatniego roku i oczekuję, że ta tendencja nadal się utrzyma. Jednym z problemów jest to, że oficjalne statystyki rządów nie oddają rzeczywistości. Nie nadają się do celu, jak argumentowałem w różnych miejscach.
Powinniśmy być bardzo zaniepokojeni, że istnieje kilka trendów, które uległy pogorszeniu podczas pandemii. Wiesz jak wąż otwiera szczęki, a dolna szczęka opada, a górna otwiera się? Cóż, tak właśnie się dzieje na rynkach pracy. Kiedy wzrastała produktywność, równolegle rosły średnie płace. Już tak nie jest. W Polsce i innych krajach, gdy rośnie produktywność, przeciętne płace faktycznie spadają. To samo dzieje się z zyskami i płacami, a także ze wzrostem zatrudnienia i średnimi płacami. Prekariat stoi w obliczu rosnącej względnej i absolutnej deprywacji. A złość będzie rosła.
Wielu ekonomistów przewiduje, że pandemia COVID-19 zwiększy nierówności. Zgadza się Pan z tym?
Jak właśnie wskazałem, podczas pandemii narastało kilka form nierówności i będą one nadal rosnąć. Wyobrażam sobie krzywą potrójnego K powolnego powrotu do zdrowia. Oznacza to, że przed wybuchem pandemii był długi okres, w którym ludzie o wyższych dochodach doświadczali wzrostu dochodów i bogactwa, podczas gdy prekariat doświadczał spadku płac i rosnącego zadłużenia. Ten schemat powtórzył się ostrzej podczas załamania pandemicznego. Przewiduję, że kiedy nastąpi ożywienie gospodarcze, pojawi się kolejne K, Plutokraci będą cały czas wygrywać, razem Elitą i Salariat.
Ta sama krzywa potrójnego K dotyczy firm – duże korporacje radziły sobie dobrze, jeśli chodzi o zyski i zmniejszone zadłużenie, podczas gdy średnie i małe firmy borykają się ze spadkiem zysków i rosnącym zadłużeniem. Sytuacja pogorszyła się podczas pandemii, a przy istniejących politykach może stać się jeszcze bardziej widoczna w okresie po pandemii.
Jeśli tak, w jaki sposób można temu zapobiec?
Rządy i banki centralne muszą zrewidować politykę pieniężną i przestać dostarczać pieniądze i tanie pożyczki, głównie do dużych międzynarodowych korporacji, które nie mają większych problemów z płynnością. Muszą rozważyć coś w rodzaju podstawowego dochodu dla wszystkich zwykłych legalnych mieszkańców ich krajów.
Powodem, dla którego dochód podstawowy jest niezbędny dla trwałego ożywienia, jest to, że z pewnością ponad wszystkie inne wyciągnięto lekcję podczas tego smutnego okresu pandemii. Jak powiedziałem wcześniej, odporność nas wszystkich i odporność społeczeństwa będą w dużej mierze zależeć od odporności każdego. Żadne kierowanie na określone grupy nie będzie działać.
Jeśli rządy i organy międzynarodowe nie podejmą działań w celu zmniejszenia nierówności i niepewności, co według Pana stanie się w ciągu najbliższych dwóch do pięciu lat?
Społecznie, myślę, że pandemia będzie po prostu trwała, nieco zanikając, a następnie powracając, po czym następować będą kolejne ataki chorób społecznych. Wzrośnie zachorowalność i śmiertelność. Frustracje będą rosły. Ale może nastąpić opóźniona reakcja polityczna. Jest tam dużo złości. I to jest uzasadnione. W tej chwili ludzie są zmęczeni. Ale w miarę jak będą pojawiały się dowody na to, że Plutokracja i Elita zdobywają coraz więcej, niesprawiedliwość sprawi, że więcej ludzi stanie się politycznie aktywnych.
Długoterminowe zagrożenie dla środowiska, groźba przyszłych pandemii związanych z lękiem przed naturą i wyginięciem sprawi, że młodzi w Prekariacie skierują swoje siły na nowe ruchy polityczne. Możemy zobaczyć zachęcający rozwój – pojawienie się zespołu ruchów dążących do lepszej przyszłości, transformacji. Nie powinniśmy się tego bać.
Prof. Guy Standing
Ekonomista z tytułem doktora uzyskanym na Uniwersytecie w Cambridge. Jest profesorem na Uniwersytecie SOAS w Londynie oraz członkiem Brytyjskiej Akademii Nauk Społecznych i Królewskiego Towarzystwa Sztuki, a także współzałożycielem i honorowym współprzewodniczącym Basic Income Earth Network (BIEN) oraz członkiem Progressive Economy Forum. W latach 2016-2019 był doradcą Kanclerza Skarbu w brytyjskim Gabinecie Cieni – Johna McDonnella.
Był profesorem na uniwersytetach SOAS, Bath i Monash oraz dyrektorem Programu Bezpieczeństwa Społeczno-Ekonomicznego Międzynarodowej Organizacji Pracy. Współpracował jako konsultant wielu międzynarodowych organizacji. Był także dyrektorem ds. Badań w Komisji Polityki Rynku Pracy Prezydenta Mandeli, w którym to czasie wdrożył kilka programów pilotażowych dotyczących dochodów podstawowych. Jest autorem książki Prekariat: Nowa niebezpieczna klasa, opublikowanej w 23 językach. Wydał również książki Korupcja kapitalizmu oraz Dochód podstawowy: jak możemy sprawić żeby to się udało. W ostatnim czasie współpracował z grupą Massive Attack przy wideoklipie opartym na jego najnowszej książce Battling Eight Giants: Basic Income Now.
Last Updated on 13 kwietnia, 2021 by Karolina Ampulska