Mikroplastik – pełny wymiar związanych z nim zagrożeń dopiero zaczynamy poznawać

Mikroplastik – pełny wymiar związanych z nim zagrożeń dopiero zaczynamy poznawać

Mikroplastik to niewielkie cząstki, które bardzo długo pozostają w środowisku. Są też wykrywane w żywych organizmach, a ich źródłem są nawet torebki do herbaty albo guma do żucia. Z wielu badań wynika, że są to cząstki szkodliwe, choć do pełnego poznania ich wpływu na zdrowie wciąż daleko.

Polska prezydencja w Radzie UE uzgodniła w nocy z wtorku na środę z Parlamentem Europejskim ostateczny kształt przepisów dotyczących walki z zanieczyszczeniem mikroplastikiem. Nowe przepisy mają rozwiązać rosnący problem przedostawania się do środowiska plastiku w postaci granulek wyprodukowanych z ropy naftowej, które stanowią bazę do wytwarzania rozmaitych towarów z tworzyw sztucznych. Problem polega na tym, że gdy granulat trafi do środowiska, np. rozsypany przy przeładunku lub w trakcie transportu, jego ponowne wychwycenie jest prawie niemożliwe.

Mikroplastik to stałe, nierozpuszczalne w wodzie cząstki plastiku o średnicy pięciu milimetrów lub mniejsze. Cząstki mniejsze niż jeden mikrometr (µm) określa się mianem nanoplastiku.

Mikrocząstki plastiku znajdowano już w najbardziej dziewiczych środowiskach na Ziemi – od głębin Rowu Mariańskiego przez śnieg na Mount Evereście, aż po chmury na szczytach gór.

Z wielu badań prowadzonych na całym świecie wynika, że mikroplastik i nanoplastik są potencjalnie szkodliwe, choć nauce daleko jeszcze do pełnego poznania tego wpływu.

Do wód, gleby i powietrza mikroplastik trafia niemal zewsząd. Pochodzi z opakowań plastikowych, znajduje się w składzie produktów kosmetycznych czy syntetycznych tkaninach. Dużo mikroplastików uwalnia się też do wody podczas prania odzieży z tworzyw sztucznych (np. polaru, nylonu, poliestru).

Do organizmu ludzkiego trafia z żywnością m.in. z wodą z plastikowych butelek. W tym kontekście znaczenie ma też sposób przechowywania i przygotowywania żywności np. podgrzewanie jej w plastikowych opakowaniach, zwłaszcza w kuchenkach mikrofalowych, powoduje uwalnianie znacznych ilości zanieczyszczeń.

Ponadto badania naukowców z Universitat Autònoma de Barcelona (Hiszpania) z początku tego roku wykazały, że również typowe torebki z herbatą, w czasie parzenia, wydzielają nawet miliardy cząstek mikroplastiku. Komórki w jelitach je pochłaniają, wpuszczając nawet do komórkowego jądra. Wnioski z tych badań przedstawiono w „Chemosphere”.

W trakcie marcowej konferencji American Chemical Society (ACS) naukowcy z University of California, Los Angeles ogłosili: nie bez winy jest nawet guma do żucia, które może uwalniać do jamy ustnej tysiące cząstek potencjalnie szkodliwego mikroplastiku. Zwrócili oni uwagę, że cząstki uwalnianie do śliny to tylko część plastiku zawartego w gumie; reszta zostaje w gumie, którą się następnie wyrzuca.

Mikroskopijne kawałki polimerów nie tylko oddziałują z organizmem, ale i zbierają na sobie zanieczyszczenia – na ich powierzchni sorbują się inne zanieczyszczenia, rozwijają się również na nich bakterie.

W lutym w „Nature Medicine” opublikowano badanie, które wykazało, że zwiększa się ilość nanoplastiku gromadząca się w mózgach. W badanych mózgach osób zmarłych stwierdzono go tyle, ile mieści jedna łyżeczka. Według jednego z autorów tych analiz, prof. Matthew Campena z Uniwersytetu Nowy Meksyk w Albuquerque, w badanych mózgach osób zmarłych było od siedmiu do trzydziestu razy więcej nanoplastiku niż w innych narządach, takich jak nerki, wątroba, płuca, naczynia krwionośne oraz jądra. Nie wiadomo jednak, jakie są tego skutki zdrowotne.

Niedawno naukowcy ustalili też, że w miejscach o wyższym stężeniu mikroplastiku notuje się wyższe wskaźniki nadciśnienia, cukrzycy i udarów. Zależności przyczynowo-skutkowych jeszcze jednak nie udowodniono. Jeśli faktycznie takie istnieją, potrzebne są dalsze badania.

Mikrocząstki plastiku zostały też już wykryte w brzuchach żółwi morskich, w powietrzu wydychanym przez delfiny butlonose, a nawet w płodach i łożyskach kotów – ten ostatni przypadek opisali niedawno w „PLOS ONE” naukowcy z włoskiego Uniwersytetu w Parmie. Podobnie – w korzeniach roślin czy we wszystkich częściach koralowców, łącznie z twardymi szkieletami.

Są też badania, które pokazują, że obecne w powietrzu cząstki mikroplastiku sprzyjają kondensacji wody i powstawaniu chmur. To z kolei ma niebagatelny, choć obecnie trudny do zrozumienia, wpływ na pogodę i klimat.

Jednocześnie naukowcy pracują nad metodami wychwytywania mikroplastiku ze środowiska i badają sposoby na ograniczenie kumulacji mikroplastiku w naszych organizmach.

Jak podano w lutym na łamach „Science Advances”, udało się zidentyfikować peptydy, które mogą pomóc w usuwaniu mikroplastiku ze środowiska. Ponadto jesienią ubiegłego roku zespół z Northwestern University (USA) opublikowano wyniki badań, które wykazały, że pewna obecna w ściekach i rzekach bakteria rozkłada plastik.

Z kolei w marcu na łamach „Environmental Science and Technology” ukazała się publikacja m.in. polskich naukowców (z UW, SGGW, AGH, Uniwersytetu Rzeszowskiego i uczelni indyjskiej), którzy wykazali, że żerowanie ryb oraz dużych bezkręgowców wodnych, takich jak raki, prowadzi do rozdrobnienia cząstek mikroplastiku i przyspiesza ich degradację.

Wszystkie tego typu odkrycia mogą pomóc w opracowaniu nowych metod usuwania plastikowych zanieczyszczeń.

W ocenie geologa prof. Jana Zalasiewicza, propagatora ustanowienia epoki zwanej antropocenem, w warstwach odpowiadających naszej epoce geologicznej pozostaną beton i mikroplastik właśnie. Jak mówił w rozmowie z PAP sprzed roku, warstwy osadowe powstałe w ciągu ostatnich 50 lub 70 lat są pełne mikroplastiku.

Przeczytaj także: Biodegradowalne materiały mogą rozwiązać problem zanieczyszczenia plastikiem. Na razie to jednak kosztowna alternatywa


Źródło: naukawpolsce.pap.pl

Last Updated on 14 kwietnia, 2025 by Krzysztof Kotlarski

Udostępnij
TAGS