THE NEW „NEW WORLD ORDER” – Nie dajmy się zwariować!
Felieton Marcina Ujejskiego – Prezesa BeLeaf S.A.
W niniejszym artykule chciałbym ukazać Wam globalne wyzwania z holistycznej perspektywy. Dlaczego tak? Bo wierzę, że gdzieś po drodze, w podróży przez życie i wchodzeniu po szczeblach drabiny społecznej, zagubiliśmy ważny aspekt. Nauczono nas, by brać słowa autorytetów za prawdę, a tak naprawdę trzeba brać prawdę za autorytet. Współczesny świat jest pewnego rodzaju festiwalem racji. Racji, które mają w sposób ukryty realizować nasz prywatny interes. Racji, które podnoszone do rangi „prawdy objawionej” mają wspierać społeczne postrzeganie problemów i kreować popyt na usługi i rozwiązania globalnych koncernów.
Nie mam nic do korporacji, prywatnych przedsiębiorców oraz ideologii tworzonych przez instytucje, państwa czy różnego rodzaju organizacje, dopóki pierwsze, czym się kierują, to „interes społeczny”. Dopóki pierwsze, co im przyświeca w rozwiązywaniu globalnych wyzwań, to prawdziwa chęć ułatwienia życia społeczeństwu, z uwzględnieniem Matki Natury jako bezpośredniego beneficjenta naszych działań. Nie mam nic do tego, że z rozwiązywania tych problemów powstają fortuny. Wszystko jest darem Matki Natury i do Matki Natury powraca po pewnym cyklu, a my winniśmy robić wszystko na tej planecie w zgodzie z jej zasadami. Prawdziwym problemem na poziomie lokalnym i globalnym nie są zmiany klimatyczne, bieda, choroby, głód, epidemie czy zanieczyszczenia. To tylko skutki prawdziwego problemu, jakim jest „egocentryzm”. Egocentryzm jako chęć generowania zysku bez liczenia się z konsekwencjami dla społeczeństwa i planety. Niezaspokojony egocentryzm, który jest efektem braku empatii, braku poczucia stabilności, braku zaspokojenia podstawowych potrzeb człowieka i lęku o dzień jutrzejszy jednostki, organizacji czy firmy. Kiedy przyjrzymy się prawdziwym przyczynom globalnych wyzwań, a nie tym, które marketingowo są głoszone wszem i wobec, by wywoływać popytowe skutki wśród społeczeństwa i zaspokajać jego sztucznie wywoływane potrzeby zauważymy, że u podstaw zawsze leżał interes jednostek i organizacji.
Żyjemy w czasach „instrumentów pochodnych” od Prawdy. Jest to efekt brania za autorytet ludzi ją głoszących, zamiast prawdy samej sobie. Dopóki będziemy stawiać za wzór ludzi, a nie postawy czy wyższe prawa wszechświata, dopóty będziemy błądzić w poszukiwaniu rozwiązań na wszystkie problemy naszej egzystencji. Umysł ludzki jest bardzo ograniczony w pojmowaniu rzeczywistości. Każdy skutek ma przyczynę, każda przyczyna generuje skutek, nie ma jednego bez drugiego, a kiedy pójdziemy po nitce do kłębka dojdziemy do Pra-Przyczyny wszelkich skutków. Co nią jest?
Lęk o własny „interes”, rodzinę, nasze dzieci, nasz los i nasz biznes.
Ten artykuł jest wstępem do książki „Był las nie było nas, będzie las nie będzie nas”, która może wywrócić całe Wasze dotychczasowe spojrzenie na rzeczywistość całkowicie do góry nogami. Wiele razy poczujesz, że świat, który widzimy, niekoniecznie jest takim naprawdę, a stanowi tylko i wyłącznie nasze wyobrażenie o nim. Na prostym przykładzie… Wy i tylko Wy możecie wiedzieć kim naprawdę jesteście! Każdy obraz Was w głowie innego człowieka jest tylko jego wyobrażeniem i nie definiuje Was tak naprawdę. To wyobrażenie jest „instrumentem pochodnym” prawdziwego Ciebie. Ba… nawet Wasze wyobrażenie samego siebie nie do końca musi być prawdziwym obrazem Ciebie samego, a tylko wyobrażeniem Waszego umysłu, a jak wiecie lub wielokrotnie się o tym przekonaliście – umysł potrafi być zwodny. Pomyślcie więc ile takich „instrumentów pochodnych” w postaci naszych wyobrażeń o świecie funkcjonuje w nim jako „prawda objawiona” tylko dlatego, że przypisujemy autorytet twórcy tego wyobrażenia. Ile teorii i badań lekarzy, naukowców, profesorów, ludzi ze świata nauki funkcjonuje w przestrzeni jako „prawdziwe”, a nie zawsze odpowiadają na fundamentalne pytania, nie zawsze rozwiązują problem, bo nie docierają do pra-przyczyny, do prawdziwego źródła problemu. Te teorie są tylko i wyłącznie „instrumentami pochodnymi” od prawdy. Żebyście nie odebrali mnie niewłaściwie, nie mam na celu kwestionowania setek milionów godzin pracy bardzo inteligentnych ludzi, którzy poświęcili swoje życia na badania i podzielili się nimi ze światem. Moim celem jest podawać w wątpliwość tylko niektóre założenia, które uważam za zgubne, gdyż prowadzą nas – społeczeństwo – na manowce, generując kolejne problemy do rozwiązania. Wszystkie wyniki badań czy prace naukowe rozwiązują na co dzień wiele globalnych problemów, więc są ogromną wartością dla świata i daleki jestem od szukania w nich spisków, intencjonalnego zakłamywania rzeczywistości czy wprowadzania ludzi w błąd. Jestem przekonany, że po przeczytaniu książki „Był Las…” spojrzycie na wszystko, co Was otacza z zupełnie innej perspektywy. I co bardzo ważne – pamiętajcie, że kilkaset stron książki nie jest w stanie wytworzyć właściwego obrazu wielu spraw, bo słowa ograniczają prawdziwą treść. Umysł ogranicza przekazywanie i odbiór treści do wielkości swojej bazy danych. Dlatego ważne jest to, by nie brać wszystkiego, co w niej przeczytasz jako „prawdy objawionej”, bo mój ograniczony rozum też robi mi psikusy i nie zawsze potrafię oddać słowami prawdziwą intencję przekazu, czasami zaś tylko jej wyobrażenie.
Ale co to ma wspólnego ze „zmianami klimatu” i jego konsekwencjami?
Przez niewłaściwe podejście chyba dajemy się zwariować – likwidacja samochodów spalinowych, ograniczanie produkcji mięsa, termomodernizacja budynków, całkowita zamiana paliw kopalnych na energię wiatrową czy słoneczną, ogromne opłaty za emisję CO2 przenoszone na społeczeństwo, zamykanie elektrowni węglowych, likwidacja gotówki i wiele innych decyzji generują setki kolejnych problemów do rozwiązania, które nie do końca zrealizują cel zadbania o społeczeństwo i Matkę Naturę. Czy to wszystko ma sens? Na pewno jakiś ma, ale gdzie jest złoty środek? Czy te wszystkie działania uratują naszą planetę? Oczywiście, że nie, bo naszej planety nie trzeba ratować, ona uratuje się sama. Za 10 tys. lat po naszych działaniach nie będzie większego śladu. To, na czym dziś powinniśmy się skupić, to uczenie naszych dzieci racjonalnego podejścia do gospodarowania zasobami naszej planety, racjonalnego podejścia do rozwiązywania problemów w sposób zrównoważony, biorąc pod uwagę wszystkie grupy społeczne. Powinniśmy uczyć nasze dzieci empatii, korzystania z rozwiązań sharing economy, recyklingu, nadawania produktom drugiego życia. Nauczyć je dostrzegać wartość nie tylko w budowaniu firm celem generowania zysku, ale przede wszystkim budowania wartości dla pokoleń. Mam poczucie, że wszystko o czym piszę jest wyidealizowane, ale jestem przekonany, że to wszystko już się dzieje dzięki ludziom i organizacjom, które od wielu lat podejmują takie działania.
Naszym celem powinno być szerzenie tych inicjatyw w świecie, chwalenie się nimi, inspirowanie do zmian, a nie nakładanie kolejnych obowiązków, które w wielu przypadkach są klasycznym wylewaniem dziecka z kąpielą. Im więcej wartościowych postaw będzie dostrzegać społeczeństwo, tym więcej z nich zagości w naszej codzienności. Małe zmiany dziś to wielkie zmiany dla przyszłych pokoleń. U podstaw wszelkich trwałych zmian leżą edukacja i motywacja społeczeństwa i to tam mamy najwięcej do nadrobienia. Potrzebujemy większego inspirowania ludzi do zmiany przez takich jak Wy i Wasza organizacja.
To jest jedyny „NEW WORLD ORDER”, pod którym się dziś podpisuję.
Last Updated on 22 lipca, 2024 by Anastazja Lach