Zielona transformacja w świecie finansów

Zielona transformacja w świecie finansów

Zielona transformacja znajduje się obecnie w centrum zainteresowania uczestników rynków finansowych na całym świecie. Czy w Państwa praktyce również na polskim rynku widoczne jest zwiększone zainteresowanie „zielonymi” finansowaniami?

Część kredytobiorców oraz sponsorów była świadoma istnienia kryteriów ESG (ang. Environmental, Social and Governance), natomiast jeszcze niedawno kryteria te były częściej postrzegane bardziej jako element strategii marketingowej niż faktycznie istotny element struktury transakcji finansowania. Od kilku lat ten stan rzeczy ulega bardzo dynamicznej zmianie i nie dzieje się tak bez powodu. Skrót „ESG” wszedł do mainstreamu i na dobre zakorzenił się w świadomości uczestników rynku. Spółki efektywniej zarządzające ryzykami ESG zwykle są przez finansujących postrzegane jako mniej ryzykowne, wskutek czego coraz częściej cieszą się również dostępem do tańszego finansowania. Co więcej, szacuje się, że realizacja wspomnianej „zielonej transformacji”, czyli między innymi Celów Zrównoważonego Rozwoju 2030 sformułowanych przez ONZ będzie wymagała globalnych inwestycji w wysokości nawet 7 bilionów dolarów rocznie, stanowiąc ponad jedną trzecią wszystkich inwestycji na świecie. Wraz ze wzrastającą podażą projektów wpisujących się w sferę zrównoważonego rozwoju, wzrastać będzie udział w rynku oraz rola kapitału określanego jako „zielony”. Dłużne rynki finansowe bardzo kreatywnie odpowiedziały na wyzwania związane z realizacją celów zrównoważonego rozwoju, tworząc szereg produktów związanych z tą sferą po stronie obligacji, kredytów, a ostatnio coraz częściej również produktów faktoringowych i instrumentów pochodnych. W zależności od przyjętych kryteriów podziału, można wyróżnić od kilku do kilkunastu kategorii produktów oferowanych przez uczestników polskiego i europejskiego rynku finansowego. Co ciekawe, produkty dłużne związane ze zrównoważonym rozwojem mogą być uznane za jeden z nielicznych przykładów innowacji finansowych, gdzie ton nadają europejskie a nie amerykańskie rynki finansowe.

Pojęcia „zielone finansowania” i „zrównoważone finansowania” są przez wielu używane zamienne. Czy jest to prawidłowe podejście, czy też może pojęcia te nie są synonimami?

Pojęcia te są ze sobą nierozerwalnie związane, przy czym można przyjąć, że zielone finansowania stanowią subkategorię pojęcia „zrównoważonego finansowania”. Na wysokim poziomie ogólności zielone finansowania można opisać jako proces obejmujący pozyskiwanie środków na cele związane z ochroną klimatu i środowiska, natomiast zrównoważone finansowania uwzględniają kwestie i ryzyka związane nie tylko ze środowiskiem, ale również społeczeństwem i dobrymi praktykami corporate governance – służą zwiększeniu wolumenu inwestycji w zrównoważone działania i projekty gospodarcze.

To rozróżnienie znajduje również odbicie w sferze finansowań kredytowych, gdzie rosnącym zainteresowaniem cieszą się dwa odrębne rodzaje produktów. Z jednej strony mamy do czynienia z zielonymi kredytami (eng. green loans), których głównym wyróżnikiem jest cel finansowania – środki z kredytu muszą zostać przeznaczone na realizację „zielonego projektu”. Mogą to więc być np. przedsięwzięcia dotyczące energii odnawialnej, zapobiegania zanieczyszczeniom, zachowania różnorodności biologicznej, czystego transportu lub budowy „zielonych” budynków. Z uwagi na ambitne plany dotyczące m.in. redukcji emisji i osiągania neutralności klimatycznej w obszarze UE,  potrzeby kapitałowe na realizację takich inwestycji oczywiście będą wzrastały, natomiast ograniczona liczba projektów, w które inwestorzy czy kredytodawcy mogliby zaangażować swoje środki oraz fakt, że większość spółek, z uwagi na przedmiot swojej działalności, nie ma możliwości realizowania takich inwestycji sprawia, że green loan nie jest najbardziej uniwersalnym instrumentem finansowania.

Osobną kategorię stanowią kredyty powiązane ze zrównoważonym rozwojem (eng. sustainability-linked loans). Kryterium wyróżniającym ten typ produktu nie jest cel kredytu, lecz powiązanie poziomu marży z realizacją pewnych wskaźników, tzw. KPIs, czyli uzgodnionych pomiędzy kredytodawcą a kredytobiorcą parametrów związanych ze zrównoważonym rozwojem, do których realizacji zobowiązuje się kredytobiorca. Może to być np. redukcja emisji czy poprawa ogólnego ratingu ESG. Istotne jest jednak, aby uzgodnione parametry były ściśle związane z główną działalnością kredytobiorcy i miały realne przełożenie na stopniowe polepszanie jego profilu ESG. W zależności od tego, czy kredytobiorca osiągnie wyznaczone cele – określane jako tzw. sustainability performance targets (SPTs) – marża ulegnie zmniejszeniu lub zwiększeniu. Sustainability-linked loans (SLLs) najczęściej udzielane są w formule kredytów odnawialnych z przeznaczeniem na bieżące potrzeby korporacyjne kredytobiorcy, co jest kolejnym z wielu powodów, dla których SLLs cieszą się rosnącą popularnością.

Jak wobec tego nowe rodzaje instrumentów finansowania wpłyną (lub już wpływają) na proces transakcyjny?

Modyfikacjom ulegają pewne elementy na właściwie każdym etapie transakcji. Zaczynając od rozszerzenia zakresu badania due diligence o weryfikację kryteriów związanych z ESG, przez zwiększenie różnorodności instrumentów finansowania dostępnych na etapie strukturyzacji transakcji – strony finansowania w zależności od potrzeb mogą zdecydować się na wykorzystanie obligacji zielonych, niebieskich (tj. związanych z projektami mającymi na celu ochronę gospodarki morskiej i oceanicznej) czy społecznych (tj. związanych z finansowaniem usług społecznych) oraz wspomnianych wcześniej kredytów zielonych albo związanych ze zrównoważonym rozwojem. Śledząc najnowsze projekty legislacyjne Komisji Europejskiej, spodziewamy się również, że finansujący będą uwzględniali kryteria ESG w swoich procesach decyzyjnych w coraz większym stopniu. Ze szczególną uwagą przyglądamy się propozycjom dotyczącym obowiązku przypisywania przez banki zwiększonej wagi ryzyka w odniesieniu do finansowania projektów związanych z szeroko rozumianą branżą paliw kopalnych.

Wspomnieli Państwo, że wyłącznie część kredytobiorców i sponsorów jest świadoma znaczenia kryteriów ESG. Co z tymi uczestnikami rynku finansowego, którzy nie będą zainteresowani angażowaniem swoich zasobów i uwzględnianiem w swojej działalności kryteriów ESG?

W skrajnych przypadkach, w odniesieniu do niektórych instytucji niewypełnienie nałożonych na nie obowiązków dotyczących tzw. raportowania niefinansowego tj. kwestii związanych z ESG, mogłoby doprowadzić do nałożenia sankcji przewidzianych we właściwych przepisach karnych. Wśród bardziej powszechnych skutków nieuwzględniania w działalności spółek kryteriów ESG będą z pewnością trudności z pozyskaniem finansowania przez spółki, których działalność nie kwalifikuje się jako wnosząca istotny wkład w łagodzenie zmian klimatu (oraz jednocześnie niewyrządzająca szkód względem pozostałych celów środowiskowych). Obecnie nie wynika to jeszcze z „twardych” przepisów prawodawstwa unijnego czy polskiego, natomiast może być skutkiem samoregulacji podmiotów udzielających finansowania w zakresie dotyczącym dążenia przez nie do zwiększenia udziału zaangażowania finansowego w inwestycje realizujące Cele Zrównoważonego Rozwoju 2030. Dążenia te mogą przybierać formę zwiększenia zaangażowania w projekty kwalifikujące się jako powiązane ze zrównoważonym rozwojem przy jednoczesnym finansowaniu tzw. projektów „brązowych” albo poprzez całkowitą rezygnację z finansowania tych ostatnich. Choć należy w tym miejscu wspomnieć, że nieumiejętne uwzględnianie w swojej działalności kryteriów ESG również stanowi równie poważne zagrożenie biznesowe i prawne.

Takie podmioty narażają się wówczas na powszechne obecnie zarzuty o greenwashing. Czy obawa przed wynikającymi z takich oskarżeń szkód reputacyjnych nie zniechęci instytucji do angażowania się i informowania o swoich działaniach w obszarze ESG?

Greenwashing w kontekście zrównoważonego finansowania odnosi się do sytuacji, w których dane produkty czy instrumenty wykorzystywane przez instytucje finansowe określane są jako „zielone”, „zrównoważone” lub wywierające „zrównoważony wpływ” bez zastosowania jasnych kryteriów, które pozwoliłyby na faktyczne udowodnienie tego wpływu lub nawet uczynienie go mierzalnym. Jest to bez wątpienia zjawisko negatywne, będące przedmiotem wielu kontrowersji na rynku i powodem krytyki, która nieraz bywa kierowana do szeroko rozumianego rynku ESG finance. Nie dziwi więc wzmożone tempo prac legislacyjnych mających na celu standaryzację produktów oraz kryteriów oceny w taki sposób, aby trudniej było pod szyldem „zieloności” przemycić działania niewiele mające wspólnego ze zrównoważonym rozwojem. Niewątpliwie kluczowym instrumentem w walce z nadużyciami będzie Taksonomia UE oraz akty z nią powiązane. Spodziewamy się, że regulacje powstałe w wyniku tych prac przyczynią się z jednej strony do wzmocnienia transparentności rynku, jednak z drugiej strony będą wielkim wyzwaniem dla jego uczestników– będą bowiem nakładały szereg obowiązków, głównie sprawozdawczych, które niełatwo będzie wypełnić bez wsparcia ekspertów. Doradcy prawni oraz firmy konsultingowe mogą się więc spodziewać napływu zleceń ze strony klientów, którzy znajdą się w kręgu oddziaływania owych nowych regulacji.


Autorzy:

Andrzej Stosio, adwokat, partner współkierujący Departamentem Globalnych Rynków Finansowych, Clifford Chance, Warszawa

Maksymilian Jarząbek, adwokat, senior associate, Departament Globalnych Rynków Finansowych, Clifford Chance, Warszawa

Aleksandra Sierac, prawnik, Departament Globalnych Rynków Finansowych, Clifford Chance, Warszawa

Last Updated on 7 października, 2022 by Valeriia Honcharuk

TAGS