
Prof. Jemielniak: ilość dezinformacji politycznej rośnie; czas na systemową interwencję
Ilość dezinformacji politycznej systematycznie rośnie. Jest to ogromny problem społeczny, poważny do tego stopnia, że zbliża się już czas na podjęcie jakiejś systemowej interwencji – uważa wiceprezes PAN, prof. Dariusz Jemielniak, który od lat bada zjawisko dezinformacji.
„Jeżeli ktoś zatruwa publiczne źródło wody, zostanie złapany i idzie do więzienia. A jeżeli ktoś zatruwa informacyjnie sieć – de facto wpływając na wynik wyborów poprzez kampanijne kłamstwa – bardzo trudno jest to udowodnić i powstrzymać. Dlatego uważam, że potrzebna jest interwencja systemowa. A skoro mamy chociażby regulacje dotyczące rozpowszechniania treści pedofilskich czy treści propagujących ideologię nazistowską – dlaczego nie podejmujemy bardziej zdecydowanych kroków, aby walczyć z dezinformację polityczną” – ocenił w rozmowie z PAP prof. Dariusz Jemielniak z Akademii Leona Koźmińskiego, wiceprezes Polskiej Akademii Nauk.
Prowadzone przez jego zespół badania, realizowane w ramach grantu Maestro z Narodowego Centrum Nauki, pokazują, że ilość dezinformacji politycznej – ale i społecznej czy medycznej – systematycznie narasta.
„To świat, w którym musimy żyć. Coraz więcej w nim szumu informacyjnego, informacyjnych śmieci, a także celowej dezinformacji” – dodał prof. Jemielniak.
W trakcie kampanii wyborczej działania dezinformacyjnie szczególnie się nasilają. W ocenie badacza to współczesny marketingowy „wyścig zbrojeń”. „W przypadku niektórych kandydatów kampania negatywna im szkód wizerunkowych nie przynosi, ale przynosi je przeciwnikom” – mówił.
Dodał, że w tym kontekście na bieżąco bada sytuację w Polsce. Według niego w naszym kraju wojna informacyjna trwa cały czas – nie jest to fenomen tylko w okresie wyborczym.
Badacz wskazał też, że choć m.in. Ministerstwo Cyfryzacji czy Ministerstwo Obrony Narodowej podejmują pewne działania na rzecz zwalczania dezinformacji, to w jego ocenie nie są one wystarczające.
„Trzeba sobie zdać sprawę, że w pewnym momencie trzeba będzie podjąć trudne decyzje, np. jeśli mamy do czynienia z partiami, które mają spore poparcie, ale są współfinansowane przez reżim totalitarny i ewidentnie wpisują się w kampanię dezinformacyjną” – ocenił.
Prof. Jemielniak dodał, że zwłaszcza ugrupowania populistyczne, nastawione antyimigracyjnie, antyunijnie czy antyszczepionkowo mają silne wsparcie kampanii dezinformacyjnych, co przekłada się na wzrost poparcia ruchów populistycznych i – koniec końców – zaburzenie systemu demokratycznego.
W tym kontekście wspomniał partię AfD (Alternatywa dla Niemiec) i trwającą dyskusję nad jej delegalizacją. „Mimo że jest już bardzo poważną siłą polityczną i być może jest już za późno, aby taki ruch wykonać” – wskazał.
Naukowiec nawiązał też do polskiej sceny politycznej. „Obecnie wśród liczących się kandydatów na prezydenta i wśród partii z poważnym poparciem jest partia, która ewidentnie ma zarówno silne sentymenty antyukraińskie, antyunijne, ma bardzo jasną pozycję antyszczepionkową, antynaukową. To jest bardzo niepokojące” – podkreślił.
Przeczytaj także: Wybory prezydenckie: kto zdecyduje – my czy hakerzy?
Źródło: naukawpolsce.pap.pl
Last Updated on 21 maja, 2025 by Krzysztof Kotlarski