Badacze: nadinterpretacja prawa zamówień publicznych wydłuża i komplikuje badania naukowe

Badacze: nadinterpretacja prawa zamówień publicznych wydłuża i komplikuje badania naukowe

Naukowcy alarmują, że nadinterpretacja przepisów Prawa zamówień publicznych (PZP) prowadzi do niepotrzebnych przetargów, wydłużając czas realizacji badań. Postulują wypracowanie z Urzędem Zamówień Publicznych (UZP) jednoznacznych wytycznych, które ułatwiłyby korzystanie z istniejących ułatwień prawnych.

Na 2 kwietnia zaplanowano spotkanie resortu nauki, Urzędu Zamówień Publicznych (UZP) i przedstawicieli środowiska naukowego. Omawiane mają być problemy, jakie pracownicy uczelni i instytucji badawczych od lat zgłaszają w stosowaniu ustawy Prawo zamówień publicznych (PZP).

Jak wskazał szef Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego prof. Marcin Pałys, brak elastyczności w stosowaniu PZP sprawia, że Polska staje się w badaniach naukowych mniej konkurencyjna od innych krajów.

„W nauce odkrycia dzieją się z dnia na dzień. A nam w Polsce przez biurokrację związaną ze stosowaniem PZP brakuje możliwości szybkiego realizowania zakupów” – zgodziła się dr hab. Agata Starosta, prof. z Instytutu Biochemii i Biofizyki PAN.

Zdaniem naukowców problem wynika m.in. z niejednoznaczności przepisów Prawa zamówień publicznych. „Język ustawy pozostawia miejsce na różne interpretacje, a uczelnie, obawiając się kontroli, stosują najbezpieczniejsze procedury, rezygnując z dostępnych ułatwień” – zwróciła uwagę prof. Starosta. Dodała, że instytucje np. unikają uproszczonych trybów zakupów, by nie narazić się na zarzut niedotrzymania procedur i w konsekwencji ponoszenia kosztów niekwalifikowalnych.

Przykłady z innych krajów unijnych natomiast pokazują, że nawet jeśli przestrzega się dyrektyw unijnych związanych z przepisami dot. prawa zamówień publicznych, to możliwe są sprawniejsze procedury.

„W Niemczech zakupy trwały kilka dni, a nie kilka tygodni czy miesięcy. Na kampusach działały sklepy z odczynnikami i materiałami zużywalnymi, w których naukowcy robili zakupy” – wspomniała Starosta. Dodała, że dzięki uproszczonym procedurom nie trzeba było całych postępowań administracyjnych i biurokracji. Dzięki temu mniej ludzi trzeba było zatrudniać do obsługi zakupów, a naukowiec więcej czasu mógł poświęcić na badania. “To oszczędność pieniędzy i czasu” – skomentowała biolożka.

Według prof. Pałysa problem nie dotyczy dużych inwestycji i wielomilionowych zamówień – tu nie ma wątpliwości, że przetargi są niezbędne. Najbardziej frustrujące są dla naukowców zamówienia o wartości od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Każde zamówienie prowadzone jest dla zupełnie innej grupy badawczej, które zajmują się niezwiązanymi ze sobą tematami. W wyniku jednak nadmiernych, sztucznych agregacji stosowanych przez uczelnie – dziesiątki drobnych zamówień zaczynają podlegać skomplikowanym procedurom.

Prof. Janusz Bujnicki wyjaśnił: “Przy szacowaniu wartości zamówienia na dostawy sprzętu, np. komputerowego, należy uwzględniać łączną wartość wszystkich podobnych dostaw planowanych przez zamawiającego, nawet jeśli są one realizowane w ramach różnych projektów czy jednostek organizacyjnych. Oznacza to, że np. zakupy sprzętu komputerowego dla różnych projektów badawczych w jednej jednostce, takiej jak uniwersytet, są sumowane, co zwykle prowadzi do przekroczenia progów i wymaga stosowania bardziej sformalizowanych procedur przetargowych. Konsekwencją jest brak elastyczności – naukowcy realizujący różne projekty badawcze muszą dostosować się do centralnych procedur zakupowych, co opóźnia realizację badań. Poza tym centralne zakupy mogą skutkować nabyciem sprzętu niespełniającego specyficznych wymagań poszczególnych projektów” – podkreślił.

Prof. Bujnicki zaznaczył też, że procedury przetargowe faworyzują najtańsze oferty, co często prowadzi do zakupu sprzętu lub odczynników niespełniających wymagań naukowych.

Każdy przetarg zaś wiąże się z dodatkowymi kosztami administracyjnymi, co jeszcze bardziej ogranicza budżet na badania.

Naukowcy postulują m.in. wprowadzenie przewodnika dobrych praktyk w zakresie PZP dla uczelni, opracowanego we współpracy z UZP. Naukowcy i władze uczelni muszą być bowiem pewni, jakiego typu rozwiązań UZP nie będzie później kwestionował.

„Potrzebujemy jasnych wytycznych i doprecyzowania podziału produktów na kategorie. Granty naukowe powinny być traktowane jako wyodrębnione jednostki organizacyjne posiadające samodzielność finansową, co ułatwiłoby zarządzanie zamówieniami” – podsumowała prof. Starosta.

Prof. Pałys radził, żeby rekomendacje były opracowane w przyjaznej dla naukowców i administracji formie – np. podcastów.

Przeczytaj także: Szef NCBR: wychodzimy z ofertą dot. wzmocnienia współpracy nauki i biznesu


Źródło: naukawpolsce.pap.pl

Last Updated on 1 kwietnia, 2025 by Krzysztof Kotlarski

Udostępnij
TAGS