Banki centralne podbijają cenę złota, zwiększając popyt, a NBP stał się światowym liderem
Dolar jest dominującym aktywem rezerwowym na świecie, ale banki centralne zwiększają swoją dywersyfikację i od kilku lat mocno zwiększają zakupy złota, co jest związane z niepewnością dotyczącą gospodarki i chęcią odejścia od amerykańskiego dolara.
Jednym z największych kupujących w ostatnich kilkunastu miesiącach był Ludowy Bank Chin, oczywiście po ponad 2 latach nieustannego kupowania złota, zatrzymanie w ostatnich miesiącach doprowadziło do niepewności inwestorów. Stąd majowa korekta, która doprowadziła do zejścia z niemal 2500 do 2300 USD za uncję. Inne banki centralne wcale nie zmniejszyły zakupów.
Zaskakująco największym graczem na rynku zakupów złota jest obecnie Narodowy Bank Polski. W lipcu NBP kupił 14 ton złota i zakupy w tym roku to już łącznie 33 tony. Polskę wprawdzie wyprzedza Turcja, jednak jej bank centralny od czasu do czasu sprzedaje złoto w celu pozyskania środków na stabilizację swojej waluty, która nieustannie traci przez ekstremalnie wysoką inflację. I dlatego NBP może uważać się za lidera w gromadzeniu złota. Czy działania NBP to szykowanie się na trudniejsze czasy?
– To raczej chęć dywersyfikacji i osiągnięcia 20% udziału złota w rezerwach. Obecnie jest to blisko 15%, natomiast w połowie zeszłego roku było to 10% – mówi w rozmowie z MarketNews24 Michał Stajniak, wicedyrektor Działu Analiz XTB. – NBP zwiększa więc ilość złota w stosunku do aktywów walutowych.
Złoto pokazało w ostatnich latach, że potrafi kontynuować wzrosty i osiągać kolejne historyczne szczyty, nawet w środowisku wysokich stóp procentowych. Jednak inflacja spada (do wyjątków należy Polska). Czy złoto jest gotowe na kolejne wzrosty, biorąc pod uwagę obecną sytuację fundamentalną, nadchodzące obniżki stóp procentowych, wybory prezydenckie w USA i wciąż napiętą sytuację geopolityczną na świecie? Patrząc na dane z drugiego kwartału 2024 r, tak źle nie było od dawna. Popyt jubilerski jest najniższy od 2020 r, a popyt ogólnie najniższy od 2021 r. Popyt jubilerski to trzon popytu na złoto i nierzadko w kwartale przekracza udział 50%. Od 2010 r., średni popyt jubilerski w kwartale wynosił ok. 550 ton, natomiast w minionym kwartale wyniósł on zaledwie 410 ton. To efekt wysokich cen, mocnego dolara i niepewności gospodarczej w Chinach. Sytuacja ta powinna się poprawić, biorąc pod uwagę zbliżający się sezon wesel w Indiach i obniżenie cła.
Fundusze ETF szykują się do zakupów. Zakup funduszu ETF na złoto, to coś w rodzaju samospełniającej się przepowiedni: zakup jednostki inwestycyjnej generuje potrzebę zakupu złota fizycznego przez fundusz. To z kolei powoduje, że złota na rynku dostępnego jest mniej, więc powoduje to wzrost cen. Korelacja jest pozytywna. Inwestorzy kupują jednostki funduszy ETF na złoto wtedy, kiedy obniżane są stopy procentowe, a ten moment nastąpi już bardzo niedługo. Jeśli ETF-y miałyby powrócić do rekordowej ilości posiadanego złota, czyli ok. 110 mln uncji, z obecnych 82 mln uncji, oznaczałoby to, że na rynku powstanie popyt na poziomie ok. 800 ton. To może wyraźnie odwrócić ostatnią sytuację notowanej nadpodaży.
Niższe stopy procentowe to oczywiście więcej pieniądza na rynku. To powoduje, że w długim terminie złoto powinno drożeć. Patrząc na zachowanie cen złota przed i po pierwszej obniżce stóp procentowych przez Fed w ostatnich 40 latach, kierunek jest w zasadzie jednoznaczny. Złoto zyskiwało średnio ok. 20% na dwa lata po pierwszej obniżce. Patrząc na tę historię, jedynie w jednym przypadku po dwóch latach mieliśmy stratę, ale ta nie przekraczała 10%.
Wzrosty od początku tego roku są dosyć spore i wynoszą ok. 20%. Patrząc na 5-, 10-letnie średnie zachowanie cen złota oraz długoterminowe zachowanie (od lat 50.), złoto zyskiwało przez większość roku. Inwestorzy czekają na obniżki stóp w wykonaniu Fed i już je wycenili. Nie można w takim wypadku wykluczyć realizacji zysków po wrześniowej decyzji Fed i taki ruch przewiduje właśnie sezonowość.
Chociaż złoto znajduje się obecnie na historycznych szczytach, to w długim terminie jego perspektywy w dalszym ciągu wyglądają optymistycznie, tym bardziej, że mamy silnie wykupiony rynek akcji, który może nie być już gotowy na to, aby dalej tak mocno bić oczekiwania rynkowe w stosunku do wyników, jak było to w ostatnich kilku latach.
– Oczekiwałbym teraz 5-10% korekty na cenie złota, ale jest duża szansa, że rok zakończymy na poziomie co najmniej 2 500 USD za uncję, a istnieje też potencjał do osiągnięcia 2 600 USD – komentuje M. Stajniak z XTB. – Natomiast z perspektywy polskich inwestorów nadal jeszcze złoto nie przebiło 10 tys. zł za uncję, ale może dojść do tego, gdy osłabi się złoty, który w tym roku jest szczególnie mocny. Ważne jest, aby w złoto inwestować długoterminowo, co zmniejsza ryzyko.
Przeczytaj także: Złoty jest przewartościowany, a dolar słabnie
Źródło: marketnews24.pl
Last Updated on 9 września, 2024 by Krzysztof Kotlarski